Krótkofalowcy - mimo rozwoju Internetu, CB-radia i komórek ich pasja wciąż trwa. Patronuje im… św. Maksymilian Maria Kolbe, twórca stacji SP3RN w Niepokalanowie.
Te procedury ma za sobą Barbara Druć, żona SP3SBY. Na co dzień jest polonistką, pedagogiem i instruktorką teatralną. Kieruje też Szkołą Nowej Ewangelizacji przy słubickiej parafii pw. Ducha Świętego. Ale od czasu do czasu, jako członkini „Druciarni”, zmienia się w operatora stacji SP3WVU. A kobiet w tej branży jest jak na lekarstwo. – Widziałam, jak pasjonuje się tym mąż. Zaczął mnie interesować ten tajemniczy język. Najbardziej imponowało mi, że Józef zna alfabet Morse’a – mówi. Ale do samodzielności potrzebne były owe egzaminy. Pisemny z elektroniki i międzynarodowych przepisów poszedł gładko. Potem był etap ustny. – Wszyscy się zbiegli, bo byli ciekawi, co powiem. Na którymś pytaniu potknęłam się i wtedy pan z komisji zapytał: „a co pani zrobi, jak pani się radio zepsuje?”. Odpowiedziałam: „Jak to co? Ja nic. Od tego, to mam męża, jego proszę zapytać”. Rozległ się gromki śmiech, no… i zdałam – opowiada.
Polowanie w eterze
Aby się połączyć, trzeba się usłyszeć. – To jest trochę jak loteria, ale są przy tym emocje. Jeśli stacja jest rzadka, a chce się zaliczyć z nią łączność, siedzi się wiele godzin, a nawet dni i poluje – tłumaczy J. Druć. Materialnym śladem łączności są karty QSL przesyłane pocztą. Szef „Druciarni” ma ich mnóstwo. Z lądu i z morza. Od osób prywatnych, klubów i stacji okolicznościowych nadających z okazji szczególnych wydarzeń. A skoro w krótkofalarstwie jest element polowania i loterii, organizuje się też zawody. Wygląda to na ogół tak: W określonym czasie pracują stacje nadawcze. Nikt nie wie, ile ich jest ani kiedy i na jakich częstotliwościach się odzywają. – Uczestnik konkursu musi monitorować pasmo częstotliwości, aby nawiązać łączność z jak największą liczbą operatorów tych stacji, najlepiej ze wszystkimi – wyjaśnia J. Druć. W takich zawodach startuje też „Druciarnia” i ma już kilka sukcesów i trofeów, a na co dzień szkoli młodych adeptów sztuki operatorskiej.
Księża na falach
W eterze można spotkać też księży. Ks. Ryszard Fido, SP3WVX, dziś proboszcz w Bobrówku, zdał swój egzamin w 1993 r. Był wtedy wikariuszem w Ośnie Lubuskim. – Jestem humanistą i z technicznych spraw poszło mi gorzej, ale pewien starszy egzaminator z wąsem i w oficerkach, gdy zobaczył księdza, wstał, ukłonił się i powiedział: jestem byłym oficerem AK – wspomina swe zaliczenie. Po dawnej pasji pozostały karty QSL. – O matko! Jak je oglądam, wszystko mi się przypomina. To były wspaniałe kontakty. Miałem kolegę Luciano z Rio de Janeiro. Nigdy się nie widzieliśmy, ale on mnie uczył mówić po hiszpańsku, a ja jego uczyłem po polsku – opowiada. Ks. Fido żałuje, że dziś wszystko wypiera Internet i nie ma wielu nowych krótkofalowców. – Sprzęt oddałem młodemu pasjonatowi spod Gorzowa. Niech go używa – mówi o swym rozstaniu z eterem.
Ks. Andrzej Nowak, SP3WVQ, zaraził się bakcylem od klubowiczów z Kostrzyna n. Odrą, gdzie był kiedyś wikariuszem. – Nie było wtedy komórek, a krótkofalarstwo umożliwiało łączność z całym światem i szlifowanie języka angielskiego – mówi dzisiejszy proboszcz w Osiecznicy. Opowiada o kontaktach z polskimi misjonarzami w Afryce i Ameryce Południowej oraz o przygodzie, która miała związek z Papieżem. – Z okazji wizyty Jana Pawła II w Gorzowie w 1997 roku z gorzowskimi kolegami uzyskaliśmy możliwość uruchomienia stacji okolicznościowej SN3IHS – wspomina. – Było mnóstwo łączności z całego świata. Jako QSL manager potwierdzałem je kartą własnego projektu – dodaje. Dziś już używa tylko radia ręcznego o małej mocy i zasięgu. – Duże radio wciąż mam, ale anteny leżą w pudełku – mówi. – Trzeba je będzie kiedyś rozciągnąć...
Połącz się!
Polski Związek Krótkofalowców istnieje od 79 lat. Dziś skupia kilkanaście tysięcy członków. Informacje dla zainteresowanych m.in. na stronie lubuskiego oddziału: www.otpzk32.vgh.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...