Co jakiś czas pytamy samych siebie o wierność Janowi Pawłowi II. O wierność kulturze życia, którą głosił nieustannie.
Prasa prawdę ci powie
„Wśród wszystkich przestępstw przeciwko życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z jego występek szczególnie poważny i godny potępienia. (…) Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo zdolność rozróżniania między dobrem a złem” (EV, nr 58).
Jak to działa, łatwo zauważyć analizując dwa teksty: Anity Odachowskiej-Mazurek: „Mężczyznom dyskusja zakazana” oraz jej koleżanki redakcyjnej, Violetty Zdziechowskiej-Mazurek. Dodać trzeba: jedyne znaczące objętościowo teksty na temat świdnickiej prezentacji.
Pani Odachowska-Mazurek napisała felieton wewnętrznie sprzeczny i to na wielu płaszczyznach. Z jednej strony jest przekonana, że na temat aborcji „mężczyznom powinno się zakazać dyskutować”. Z drugiej domaga się, by pieniądze wydawać nie na akcje antyaborcyjne, ale raczej uświadomienie mężczyznom, jaka jest ich rola przy poczęciu dziecka.
Najpierw oświadcza, że aborcja jest czymś strasznym, a nawet „niewyobrażalnym”. Zaraz potem przytacza do znudzenia powtarzane argumenty zwolenników aborcji o ciążach, przez które matki osierocają już narodzone dzieci, o gwałcicielach zwyrodnialcach i ich dzieciach, o konsekwencjach pożycia z mężem tyranem. Argumenty mające skandal aborcji nie tylko usprawiedliwiać, ale czynić zbawiennym dla skrzywdzonych kobiet.
Wprawdzie pani redaktor swoje życie poświęciłaby dla swojej córeczki, ale kilka linijek wcześniej pyta: Jaką ochroną życia jest pozbawić życia matkę, by ocalić życie dziecka, którego nie ma kto wychować? No i może jeszcze to: aborcja jest według pani redaktor „traumatycznym wyborem, dokonywanym w skrajnej sytuacji, z którym większość kobiet nie może sobie poradzić do końca życia”, ale potem uznaje za zasadne rozwijanie szerokiego wachlarza pomocy, jakiej trzeba udzielić kobiecie w trudnej sytuacji emocjonalnej czy socjalnej.
A wszystko poparte autorytetem Pisma Świętego (sic!), które zdaniem autorki jednak „nie zostało napisane po to, by się go ślepo trzymać”.
Spacer po Rynku
„Wielka i poważna odpowiedzialność spoczywa na pracownikach środków przekazu: mają oni troszczyć się o to, aby treści przekazywane w sposób tak skuteczny służyły kulturze życia” (EV, nr 98).
Drugi tekst pt. „Kontrowersyjna wystawa” to odpowiedź na „falę” głosów sprzeciwu i dezaprobaty wobec organizatorów wystawy. Zdaniem pani Zdziechowskiej-Mazurek, świdniczanie przeżyli „krwawe” dni. Cały tekst dotyczy estetycznej strony prezentacji. Oto całe mnóstwo czytelników tygodnika skarży się, że wystawa zepsuła im niedzielny spacer, który zawsze z małżonkami odbywają po Mszy w swoim kościele. Mało tego, obiad także im tego dnia nie smakował jak zawsze. Inni natomiast stawali przed dylematem: – O Boże, co ja mam teraz dziecku powiedzieć? Gdybym wiedziała, że są tak drastyczne (zdjęcia), to bym tędy nie przechodziła.