Głównym bohaterem współczesnej kultury jest Piotruś Pan. Nie ma już na świecie starych kawalerów ani starych panien. Są tylko single i singielki. Bycie singlem jest sexy, trendy i cool.
Po pierwsze zlikwidował tabu, pozwalając dzieciom na przedwczesne uczestnictwo w świecie dorosłych (decydowanie o sobie, „kieszonkowe”, edukacja seksualna, nieograniczony dostęp do wytworów popkultury), po drugie zakwestionował biologiczne ramy dojrzewania. Piotruś Pan dowiedział się, że jeśli nie chce się żenić „po wojsku”, może to zrobić później albo wcale. Nic dziwnego, że zdecydował się przedłużyć swoje dzieciństwo i nadal cieszyć się troskliwą opieką rodziców.
O ile pozostały w nim resztki szacunku dla tradycji rodzinnej, o tyle zastanawia się, czy jest emocjonalnie przygotowany do bycia mężem i ojcem. I dochodzi do wniosku, że nie jest. Jeżeli tego szacunku mu brakuje – wybiera los „singla” i postanawia do końca życia pozostać w swoim dziecięcym świecie.
Oczywiście rodzice w końcu odchodzą i trzeba żyć na własny rachunek. Ale tu z pomocą przychodzi współczesna kultura, oferująca maksimum przyjemności przy minimum wysiłku. Wystarczy znaleźć dobrze płatną pracę, by mieć wszystko, czego się zapragnie: możliwość podróżowania do ciepłych krajów, smaczny obiad w restauracji czy najnowszy aparat cyfrowy. Czterdziestoletni Piotruś Pan ciągle ma poczucie, że ktoś się nim opiekuje, zaspokajając jego pierwotne potrzeby i dostarczając mu rozrywek. Oto nowa Nibylandia, w której spełniają się najskrytsze chłopięce marzenia.
Skutkiem tego oderwania od rzeczywistości jest, oczywiście, postępujący egotyzm. Jedynie najbardziej naiwni czytelnicy „Piotrusia Pana” widzą w tytułowym bohaterze książki miłego chłopca. Autor powieści, James Matthew Barrie, pisał wprost, że „tylko w dzieciństwie ludzie są weseli, niewinni i bez serca”, a swojego Piotrusia traktował jako postać z gruntu demoniczną.
Charakterystyczne, że pełnoletni chłopcy zupełnie nie potrafią rozmawiać z dziećmi. Wydawałoby się, że skoro sami nie dorośli, powinni znajdować wspólny język z młodszymi kolegami. A jednak tylko człowiek dojrzały jest w stanie pochylić się nad dzieckiem, godzinami czytać mu książki albo grać z nim w bierki. Piotruś Pan z zasady kwituje obecność kilkulatków wzruszeniem ramion, podkreślając dystans między ich infantylizmem a własną „dorosłością”. Najwyraźniej widzi w nich rywali w walce o miejsce w centrum uwagi. Wie, że dorośli skłonni są faworyzować dzieci, a ponieważ sam potrzebuje bezwarunkowej akceptacji, używa argumentu w stylu: – Oboje jesteśmy dziećmi, ale ja jestem starszy i ważniejszy. Kobiety bywają bardziej odpowiedzialne.
Częściej dążą do poukładania sobie życia w tradycyjny sposób. Ale i one nie są wolne od wpływu dziecięcej propagandy. Od najmłodszych lat muszą przygotowywać się do ról gwiazd filmowych i piosenkarek, dla których producenci zabawek przygotowali zestawy kosmetyczne i plastikową biżuterię. Nic dziwnego, że kiedy dorastają, często pragną nabyć męża w zestawie z domem, samochodem i rekordowymi zarobkami. Mają jednak coś, czego nie udało się wyrugować współczesnej kulturze. To instynkt rodzinny i macierzyński, podobny do głosu Boga, który „wyprowadza na pustynię, by mówić jej do serca”. jeśli w porę uciekną z Nibylandii, mogą znaleźć miłość. Wieczni chłopcy, którzy tam pozostaną, takiej szansy nie mają. Będą się bawić, płatać figle i opowiadać dowcipy. Aż umrą ze śmiechu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...