Dorota – dwadzieścia kilka lat, ukończone studia wyższe, dobrze zapowiadająca się kariera zawodowa. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że niczego jej do szczęścia nie brakuje. Niestety, od ponad pół roku cierpi na depresję.
Dużo pracy, mało snu, z dnia na dzień rosnące oczekiwania szefa, nieustanny stres – to przez ostatnie miesiące była moja codzienność – opowiada. Nadszedł jednak czas, kiedy organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa. Pojawiła się apatia, problemy ze snem, z koncentracją. Po jakimś czasie zaczęły ją dręczyć pytania o sens życia, pracy, podejmowania codziennych wysiłków.
Przyjaciele namówili ją na wizytę u specjalisty. W podobnej sytuacji, co Dorota, jest wiele młodych osób. Niestety, depresja dotyka nie tylko młodych karierowiczów. Coraz częściej rozpoznaje się ją wśród młodzieży, a nawet dzieci. Brakuje pewnych danych statystycznych co do występowania depresji w Polsce i na świecie. Na podstawie odnotowanych przypadków można stwierdzić, że dwukrotnie częściej niż mężczyźni chorują na nią kobiety. Najczęściej zapadają na nią osoby w wieku 30–59 lat.
– Dane statystyczne są alarmujące – mówi dr Alina Żurek, psycholog z Poradni Rodzinnej przy parafii św. Antoniego we Wrocławiu, pracownik Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Według Światowej Organizacji Zdrowia, depresja stanowi obecnie czwarty, co do częstości występowania, problem zdrowotny na świecie. Szacuje się, że w roku 2020 będzie stanowić drugi najważniejszy problem zdrowotny.
Co nas powinno zaniepokoić? Permanentne zmęczenie, utrzymująca się przez dłuższy czas bezsenność, spadek aktywności życiowej – wylicza pani psycholog. Do tego dochodzi negatywny obraz własnej osoby, obwinianie się za niepowodzenia oraz przewidywanie negatywnych wydarzeń w niedalekiej przyszłości. Niektórzy przyznają się do myśli samobójczych. Chorzy stopniowo tracą motywację do podejmowania codziennych działań. Bywa, że z czasem przestają chodzić do szkoły, pracy, rezygnują z życia towarzyskiego.
– Im bardziej nie dawałam sobie rady ze sobą, tym bardziej odsuwałam się od innych – przyznaje Dorota. – Wydawało mi się, że przyznanie się do własnej słabości będzie równoznaczne z zawodowym i towarzyskim samobójstwem. Niestety, podobnie myśli wiele młodych osób – mówi. Pani psycholog przyznaje, że wciąż jeszcze dominują liczne uprzedzenia i stereotypy dotyczące korzystania z pomocy psychologicznej. Dlatego też do gabinetu psychologa czy psychiatry nie od razu trafiają wszyscy ci, którzy wymagają pomocy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...