– 700 lat niemieckiego przebywania przez 60 lat nie zetrzesz – mówi Andrzej Martyniuk, historyk, pokazu-jący, ile Koenigsbergu mieści się w Kaliningradzie.
Dzisiejsza nazwa stolicy Obwodu Kaliningradzkiego wzięła się od Michała Kalinina. To członek biura politycznego Stalina, którego nazwisko widnieje pod wyrokiem na polskich oficerach w Katyniu.
Sam patron „goroda” nigdy tu nie był. Nazwy tego portowego ośrodka, leżącego u ujścia Pregoły do Bałtyku, zmieniały się. Najpierw był to Kralavec, bo Krzyżacy w 1255 r. założyli go na cześć króla czeskiego Przemysława Ottokara II. A za czasów panowania Niemców – Koenigsberg, a po polsku – Królewiec. Niektórzy złośliwie powiadają, że dawne władze sowieckie chciały, żeby sądzono, że „od Adama do Poczdama” (konferencji poczdamskiej) nic tu nie było; że dopiero po wojnie zaczęła się tu historia. – Ale stary Koenigsberg wciąż daje o sobie znać – powtarza Martyniuk. Pokazuje nam budowle, które przetrwały, nadając miastu świetność i blask, ale też przedmioty całkiem nieatrakcyjne, lecz cenne. Sam w „Jużnym parku” (Południowym Parku) w zeszłym roku odkopał wystający z ziemi metalowy, prostokątny kubeł na śmieci z 1936.
Kłódki na Miodowym
– Tutaj 9 kwietnia 1944 r. skapitulowały niemieckie wojska – Martyniuk pokazuje wejście do bunkra gen. Lascha, ostatniego komendanta Koenigsberga. Stoimy na wyspie Knipawie niedaleko od wejścia do katedry, w której mieści się dziś sala koncertowa, a w baszcie muzeum Emanuela Kanta. Przed bunkrem wznosił się kiedyś pomnik Kanta – dla wielu symbol miasta.
Zachował się tylko jego postument, bo figura to kopia oryginału z 1861, ukrytego przez Niemców podczas wojny. Za to cudownie przetrwał jego nagrobek z boku świątyni. Ten filozof nigdy nie wyjeżdżał poza Prusy Wschodnie, a każdy jego dzień niczym nie różnił się od poprzedniego. Znajomi żartowali, że według pana Kanta można było regulować zegarki. Dziś można je regulować według zegara na katedrze.
– Sterowany ze sputnika – tłumaczy Martyniuk. Za to pomnik Schillera, stojący przed teatrem, przetrwał podobno dlatego, że jakiś rosyjski oficer napisał pod nim: „Nie strzelać, bo to wielki, niemiecki poeta”. Z katedry, której budowę rozpoczęto w 1333 r. i prowadzono przez 50 lat, zostały po wojnie postrzępione mury. Ogromne, niestandardowe cegły z zabudowań na wyspie wywieziono do odbudowy m.in. Smoleńska i Mińska. Przed wojną na Knipawie było 12 ulic. Dziś przetrwała jedna – Kanta. Prowadzi na nią most Miodowy, na którego balustradach nowożeńcy, według nowej tradycji, zamykają przyniesione kłódki. Klucz wrzucają do rzeki. Ma to zapewnić im szczęście w miłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.