– 700 lat niemieckiego przebywania przez 60 lat nie zetrzesz – mówi Andrzej Martyniuk, historyk, pokazu-jący, ile Koenigsbergu mieści się w Kaliningradzie.
Chłopcy z Wilhelmstrasse
Wszystko zaczyna się od wirtualnej podróży w przeszłość – filmowej animacji przygotowanej z archiwalnych zdjęć z widokami miasta z początku XX w. Siedzimy na jednej z królewieckich ulic. Na ekranie chłopcy biegają po Wilhelmstrasse w krótkich spodenkach i koszulach z marynarskim kołnierzem w biało-granatowe paski. Kilku ustawiło się do zdjęcia, a z boku nauczyciel patrzy spod ronda białego kapelusza. Kobiety i mężczyźni spacerują po ulicy Kopernika.
Jakaś dama w jasnej sukni zatrzymała się nieopodal restauracji „Kaselowski”. Zachowaną do dziś ulicę Orzechową zalewa strumień słońca. Nasz przewodnik wciąż po swojemu odkrywa Królewiec. Miesiąc temu, kiedy do muzeum doprowadzano rury kanalizacyjne, instalując toalety, znalazł z kolegami XVIII-wieczną fajkę. – Kiedy w mieście gdzieś pracują buldożery, to możesz mieć pewność, że znajdziesz tam pruskie monety – opowiada.
Na muzealnej ekspozycji można podziwiać różności z minionej, ale i naszej epoki. Bo, jak się okazuje, wiele znanych dziś firm prosperowało dobrze przed wojną. Na półkach leżą maggi w butelkach i kostkach, kremy i pasty Nivei, butelki po coca-coli i fancie, reklamy wyrobów „Persil”. Są przepisy na królewieckie przysmaki – słynne marcepany, ale też flaczki i gofry. Warto zobaczyć maszyny do szycia marki „Singer”, oprócz Niemiec produkowane w Moskwie i Petersburgu. Jest też hit sprzed 500 lat – na niewysuszonych cegłach, wytwarzanych jeszcze przez Zakon Krzyżacki, odbiły się łapki przebiegających przez nie kota i psa.
Pociągi nad Bałtyk
Koenigsbergu trzeba szukać wśród nowych budowli zburzonego w czasie wojny miasta. Stary, zbudowany w centrum dworzec, stojący niedaleko placu Pobiedy (Zwycięstwa) i soboru Chrystusa Zbawiciela, wzniesiono w 1930 dla potrzeb mieszkańców wyjeżdżających do nadmorskich kurortów. Teraz też kursują stąd pociągi na wybrzeże Bałtyku, tyle że aktualny budynek dworca cofnięto w głąb, za dawny, reprezentacyjny gmach.
Obok wznosi się dawna siedziba gestapo. Nieco dalej przed sądem stoją dwa walczące żubry, na których przed wojną ćwiczyli mięśnie studenci, podnosząc i opuszczając się na rękach. – To rzeźba Augusta Gaula wykonana w 1911 dla Berlina, ale przekazana Królewcowi – opowiada Martyniuk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.