Reżyser „Marii Magdaleny” traktuje Jezusa i Ewangelię jako fikcję literacką, mit, z którym można zrobić dosłownie wszystko.
Kim była Maria Magdalena? Garth Davis, autor głośnego dramatu „Lion. Droga do domu”, nie ma wątpliwości, że bojowniczką o prawa kobiet. Przynajmniej takie wrażenie odnosimy po obejrzeniu „Marii Magdaleny”, najnowszego filmu Davisa. Może trochę przesadziłem, jednak wątek zrównania praw kobiet i mężczyzn przebija się w nim na plan pierwszy, a niektóre wypowiadane przez Marię Magdalenę kwestie niewiele różnią się od tego, co obecnie można usłyszeć z ust politycznych aktywistów. Problemem nie jest sam wątek, bo wiemy przecież, że pozycja kobiety w tamtym czasie, również wśród Żydów, była niższa niż mężczyzny. Nie byłoby to nadużyciem, ale zarówno kwestia równości ujęta w sposób demagogiczny, jak i inne rozwiązania dramaturgiczne sprawiają, że film będący w końcu ekranizacją niektórych wątków Nowego Testamentu został pozbawiony jego ducha. Czasem wydaje się nawet zniekształcać jego przesłanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...