Mimo zmiennych dziejów te drewniane budowle przetrwały wieki. Są świadectwami wiary fundatorów, budowniczych i tych, którzy dziś dokładają starań, by ich piękno nadal zachwycało.
Kolejna nasza czytelnicza wyprawa szlakiem drewnianych świątyń powiedzie nas do zachodniej i południowej części diecezji sandomierskiej. Odwiedzimy kościoły, których historia sięga kilku wieków wstecz. Zajrzymy także do drewnianej świątyni, którą wybudowali hutnicy ostrowieccy niecały wiek temu. Każdy z obiektów to nie tylko osobna historia budowlanego kunsztu, ale przede wszystkim niezwykłe miejsce, gdzie pokolenia wiernych modliły się, przyjmowały sakramenty i kształtowały swoje życie.
Nad brzegiem Kamiennej
Aby dotrzeć z Ćmielowa do miejscowości Ruda Kościelna, trzeba pokonać kilka dobrych kilometrów drogi pośród lasów. Dziś nie jest to aż tak trudne, może być nawet ciekawą wycieczką, bo okolica jest urokliwa. W XVIII wieku droga mogła jednak sprawiać kłopot, dlatego aby mieszkańcom miejscowości zwanej wtedy Ruda nad Kamienną lub Ruda Ćmielowska ułatwić dostęp do kościoła, postanowiono utworzyć tam samodzielną placówkę duszpasterską. Fundatorami budynku i wyposażenia parafii byli Franciszek Kochanowski i hrabia Jacek Małachowski. Drewnianą świątynię wybudowano w latach 1769–1776, a poświęcił ją w 1771 r. ks. Julian Staszewski, pleban z Ćmielowa. W archiwum parafialnym zachował się dokładny opis kościoła oraz jego wyposażenia, sporządzony w 1932 r.: „Kościół budowany z modrzewia »w zrąb«, szalowany deskami sosnowymi z okapem silnie wystającym, podbity deskami na murowanej podmurówce z kamienia, z murowaną przystawką pod wielkimi drzwiami. (…) Kościół o dachu wysokim, pokryty blachą cynkową. Okien ma 6, szyby małe kwadratowe”. Wewnątrz kościoła trzeba zwrócić uwagę na ołtarz główny i dwa boczne, które – zbudowane w stylu rokokowym – pochodzą z połowy XVIII w. Uwagę zwraca także pochodząca z tego samego okresu kamienna chrzcielnica, przy której pokolenia parafian przyjmowały swój pierwszy sakrament. Jednak czymś najbardziej oryginalnym jest tytuł świątyni, której przypisano tajemnicę zaślubin Najświętszej Maryi Panny. To prawdopodobnie jedyny kościół w Polsce pod takim wezwaniem. Przed wyruszeniem w drogę do kolejnej drewnianej świątyni warto pospacerować po okolicy, która urzeka pięknymi starymi drzewami i licznymi rozlewiskami rzeki Kamienna. Zmierzając z Ćmielowa do Ostrowca Świętokrzyskiego, mijamy miejscowość Bodzechów, gdzie w latach 30. ubiegłego wieku wybudowano drewniany kościół na placu ofiarowanym przez Anielę Kokowską wraz z Janem Gombrowiczem (ojcem pisarza Witolda Gombrowicza), który zakupił i przywiózł na jego budowę drzewo modrzewiowe z rozebranego pod Radomiem kościoła. Dziś budowla ta nie jest używana, gdyż kilka lat temu wzniesiono obok murowaną świątynię, jednak warto zajrzeć do tej drewnianej modernistycznej.
Kościół dla metalowców
Z Bodzechowa wystarczy przejechać kilka kilometrów, by dotrzeć do kolejnej drewnianej perły architektury sakralnej, tym razem w Ostrowcu Świętokrzyskim. Historia parafii i drewnianego kościoła w centrum związana jest nierozerwalnie z działającą w tej części miasta przed laty hutą żelaza. Inicjatywa stworzenia kościoła i parafii wyszła od dyrektora zakładów hutniczych inż. Mieczysława Iwaszkiewicza, który będąc człowiekiem głębokiej wiary, chciał wyjść naprzeciw potrzebom duchowym swoich pracowników. O zakopiańskim stylu budowli zadecydowali sami fundatorzy, którzy wyjeżdżając często do Zakopanego na wypoczynek, rozmiłowali się w drewnianych budynkach sakralnych. Ich wysiłki oraz pomoc pracowników sprawiły, że kościół powstał w niespełna dwa lata. Obok wybudowano także drewnianą i utrzymaną w tym samym stylu dzwonnicę. Zachwyca przytulne wnętrze świątyni. Kościół jest trzynawowy w formie bazylikowej z trójbocznie zamkniętym prezbiterium, które ma charakterystyczną młodopolską malaturę. W ołtarzu głównym umieszczono urokliwą figurę Najświętszego Serca Jezusowego, któremu poświęcono drewniany kościół.
Trzy świątynie
Z Ostrowca warto udać się na południowy wschód diecezji, do Niekrasowa. U początku dziejów tej miejscowości stoi znany w średniowieczu ród Gryfitów, którzy w swoim herbie mieli krzyż. Z tego rodu pochodzili fundatorzy pierwszej świątyni. – Początkowe wzmianki piśmienne o parafii w Niekrasowie pochodzą z 1319 r., kiedy to wspólnota została włączona do powstającego archidiakonatu sandomierskiego. Kolejna wzmianka, związana ze świętopietrzem płaconym przez kapłana Stefana, pochodzi z 1326 r. Drugą świątynię ufundowano około 1400 r., ponieważ poprzednia była już poważnie podniszczona. Nadano jej także nowe wezwanie – Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Od 1536 r. do 1614 r. na terenie parafii nie było funkcjonującej świątyni ani kapłana rzymskokatolickiego. Posługiwał jedynie pastor w zborze usytuowanym u stóp góry przy drodze, który ufundowali prawdopodobnie Turscy. Mieszkańcy rejonów Niekrasowa przeszli na kalwinizm w związku z tym, że właściciele tych dóbr zmienili wyznanie. W 1614 r. do Niekrasowa wrócił ksiądz katolicki, a właściciel okolicznych ziem Felicjan z Grabek Grabkowski ufundował trzecią świątynię, która została konsekrowana w 1661 r. i przetrwała do naszych czasów. Pozostałością po wcześniejszym kościele jest niezniszczona przez kalwinów chrzcielnica – opowiada ks. Stanisław Bastrzyk, proboszcz parafii. Zwiedzając obiekt, trzeba zwrócić uwagę na wizerunek Matki Bożej Łaskawej umieszczony w ołtarzu głównym. Przypomina on obraz maryjny z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore. Ołtarze pochodzą z pracowni snycerza Bednarka, który wykonywał ołtarze do jasnogórskiego sanktuarium. Obok budowli możemy zobaczyć stary pęknięty dzwon z XIV w., który także jest pamiątką po drugiej świątyni. – Kościół jest wybudowany w stylu późnego baroku, a w jego architekturze i wyposażeniu odbija się styl polskiej szkoły stolarstwa i ciesielki – dodaje ks. S. Bastrzyk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...