Ojciec Rafał mówi, czego się boi, a czego nie, a także o tym, czego nie dowiedział się w seminarium. I nie daje się podpuścić Marcinowi.
Roman Koszowski /foto gość
O. Rafał Kogut, Marcin Jakimowicz "Z Jezusem dasz radę". Wyd. Zacheusz, Cieszyn 2018 ss. 128
Tę rozmowę czyta się jednym tchem. Marcin przepytuje franciszkanina na różne tematy, o. Rafał nie unika odpowiedzi. Zakonnik ze stoickim spokojem opowiada o swoim nawróceniu, które nastąpiło… gdy był już 13 lat kapłanem, a od 20 lat w zakonie. O tym, jak przez 5 lat rzucał palenie, i o tym, jak przez 6 lat mieszkał w pustelni. Rozmówcy skaczą z tematu na temat, ale czytelnikowi udziela się spokój. Ojciec Rafał jakby ciągle zwalniał tempo tej rozmowy, by niestrudzenie wracać do tytułowego hasła tej książki: „Z Jezusem dasz radę”.
Zakonnik mówi o sobie, że należy „do tych facetów, którzy nie przeżywają intensywnych emocji”. Ale o Bożej miłości i obecności mówi z tak niezachwianą pewnością, że entuzjazm natychmiast się udziela. Nawet gdy głosi kerygmat więźniom, a oni – jak podpuszcza Marcin – robią z Biblii skręty. Dla o. Rafała nie ma to znaczenia, bo trwa w świadomości, że Bóg jest w nim i nigdzie się nie wyprowadza. A na trudne sytuacje i ciemne myśli ma swój prosty i skuteczny sposób…
Doświadczenie pustelni, grup charyzmatycznych i ewangelizacyjne pozwoliło o. Rafałowi zaufać w moc Boga i nieustannie usuwać się w cień, nawet gdy Marcin dociska pytaniami o różne pokusy, zwłaszcza o pokusę „sławy” czy widzenia owoców ewangelizacyjnej pracy. Zakonnik mówi z prostotą: „Na początku mojej posługi kapłańskiej Pan wpisał mi w serce takie słowa: »Nie zatrzymuj wzroku ludzi na sobie«. Ja mam tylko koncentrować wzrok na Jezusie, prowadzić innych do Niego. Nie jestem niezastąpiony. To w ogóle nie chodzi o mnie”.
A przykład bierze z ojca swojego zakonu – św. Franciszka, który powiedział: „Idźcie i głoście. Jeśli będzie trzeba, to słowami”. Ojciec Rafał wziął to sobie do serca: „Chciałbym być tak napełniony Jezusem, bym ja sam zniknął”. Jest gotów na wszystko (nawet na spoczynek w Duchu, którego nigdy nie doświadczył), nie boi się śmierci, nie rozdrapuje ran i nie zastanawia się, kiedy przyjdzie koniec świata. Dla niego zbawienie jest dzisiaj.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.