Polacy coraz chętniej kupują mieszkania budowane w technologii tzw. wielkiej płyty. Okazuje się bowiem, że wcale nie są one takie złe, jak uważa część analityków, związana z bardzo wpływowym środowiskiem deweloperów.
– W latach 70. urbaniści szczegółowo wszystko projektowali, co dzisiaj procentuje rozwiniętą siecią szkół, ośrodków zdrowia i lokali handlowo-usługowych – potwierdza Mariusz Kania, szef agencji Metrohouse. – Na nowych osiedlach natomiast nawet place zabaw należą do rzadkości – dodaje.
Zarzut trzeci: drogie ogrzewanie
Nieocieplone budynki wykonane w technologii wielkopłytowej rzeczywiście zużywają dużo więcej energii niż budynki stawiane w ostatnich latach, czy też starsze, ale wykonane w technologii monolitycznej (cegła). Według analizy Home Broker, za ogrzewanie 1 mkw. w blokach budowanych z cegły płaci się w stolicy średnio miesięcznie 22 zł. Ogrzanie natomiast 1 mkw. w niezmodernizowanym bloku wielkopłytowym to wydatek aż 49 zł. Jednak trwa program modernizacji osiedli z wielkiej płyty. Już prawie 70 proc. takich budynków zostało ocieplonych. W takim ocieplonym bloku z wielkiej płyty ogrzanie 1 mkw. kosztuje 25 zł. Trzeba jednak pamiętać, że modernizacja polega nie tylko na położeniu warstwy styropianu, ale także na ociepleniu dachu i wymianie stolarki okiennej.
Atrakcyjna cena
Mieszkania z wielkiej płyty najbardziej w ciągu ostatnich dwóch lat straciły na wartości, średnio od 20 do 30 proc. Tylko w tym segmencie mieszkań można jeszcze kupić dwupokojowy lokal w Warszawie w cenie do 300 tys. zł i trzypokojowy, płacąc ok. 400 tys. zł. Tymczasem, według Home Broker, coraz więcej jest ludzi, którzy szukają mieszkań o możliwie dużej liczbie pomieszczeń przy minimalnej powierzchni, na przykład lokali dwupokojowych o powierzchni 35–40 mkw. czy trzypokojowych w metrażu 55 mkw. – Takie mieszkania znajdują się wyłącznie na osiedlach bloków z wielkiej płyty – przyznaje Michał Sakowski, doradca Home Broker z Krakowa. Powodem takiej sytuacji jest przede wszystkim znaczne ograniczenie zdolności kredytowej Polaków. Chociaż sytuacja bardzo się poprawiła w drugiej połowie 2009 roku, to wciąż maksymalna kwota kredytu, jaką może uzyskać kredytobiorca, jest niższa niż dwa lata temu.
Przykładowo, czteroosobowa rodzina o dochodach 3,5 tys. zł netto mogła liczyć w grudniu ub. roku przeciętnie na 214 tys. zł kredytu. Na początku 2007 roku zdolność ta była o prawie 100 tys. zł większa. Spadek w tym zakresie jest większy od spadku cen mieszkań, co powoduje, że dziś siła nabywcza, liczona liczbą metrów kwadratowych, które można kupić, jest mniejsza niż przed kryzysem. To wszystko sprawia, że mieszkania w blokach z wielkiej płyty jeszcze długo cieszyć się będą powodzeniem kupujących. I nie zmienią tego zaklęcia analityków, pośrednio lub bezpośrednio opłacanych przez deweloperów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.