Film o nielegalnej podróży przez Europę Polaka - granego przez Borysa Szyca - i dwójki dagestańskich dzieci-uchodźców.
Poniżej tekst opublikowany u nas w dniu premiery filmu w 2010 roku:
Nawrócony alkoholik pielgrzymuje do Lourdes, by odkupić swoje grzechy, po drodze nielegalnie pomagając dagestańskiemu rodzeństwu - film „Handlarz cudów” w reżyserii Bolesława Pawicy i Jarosława Szody w kinach od 30 kwietnia.
W krótkiej prelekcji przed pokazem ks. Andrzej Luter wskazywał na niebanalne wykorzystanie w filmie motywu kina drogi. W „Handlarzu cudów” nie jest ważny początek ani cel podróży, ale szereg zdarzeń, które skłonią bohaterów do zmiany swoich postaw opartych głównie na stereotypach wynikających z nieznajomości innej religii i kultury.
Alkoholik i niedoszły samobójca Stefan (Borys Szyc) podczas pobytu w szpitalu doznaje nawrócenia, objawia mu się Matka Boża z Lourdes. Po zakończeniu terapii postanawia udać się z pielgrzymką do lurdzkiego sanktuarium maryjnego. Odwiedza ośrodki pomocy społecznej, w których opowiada o swoim nawróceniu, a od chorych i cierpiących otrzymuje pieniądze i karteczki z intencjami modlitw. Pielgrzymka zmienia się w niezamierzoną i pełną problemów podróż, gdy do Stefana dołącza rodzeństwo dagestańskich dzieci, które uciekło z obozu dla uchodźców i chce dostać się nielegalnie do ojca mieszkającego we Francji.
Cuda w postaci wyleczenia autorów modlitw przekazanych Stefanowi, ani nawet jego samego z alkoholizmu, w filmie się nie pojawiają. Jednak w trakcie obfitującej w złe emocje podróży, między upadłym mężczyzną a dwojgiem dzieci narodzi się prawdziwa przyjaźń. Wszyscy troje zostaną poddani próbie na dojrzałość swoich uczuć. Zdobędą się na poświęcenie, współczucie i prawdę, które na początku podróży przysłaniały im strach, gniew i nieufność.
Również współreżyser filmu Jarosław Szoda podkreślał intencję wielowątkowego ukazania losów trojga bohaterów. Przypomniał, że oprócz ilustracji walki dobra ze złem w ludzkiej duszy, film można też traktować jako refleksję nad konsekwencjami wojny, przymusowej imigracji i przesiedleń. Przyznał, że początkowo rola Stefana miała przypaść aktorowi starszemu i bardzie doświadczonemu od Borysa Szyca. Ten jednak, zdaniem Szody, okazał się odtwórcą, który od pierwszej sceny pasuje do powierzonej mu roli.
Część widowni „Handlarz cudów” może jednak rozczarować. Zbyt skromnie potraktowano w nim religijno-kulturowy wymiar spięcia między trójką bohaterów. Zatracony też gdzieś po drodze został lurdzki wątek wyprawy nawróconego alkoholika. Jeśli za przełamanie stereotypów uznać jedną z kulminacyjnych scen przekraczania granicy, to jest to zbyt mało, by „Handlarz cudów” był długo pamiętany przez polską publiczność.
Na ubiegłorocznym 9. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Era Nowe Horyzonty „Handlarz cudów” został przyjęty dobrze, ale i z dystansem. Podkreślano, że powierzenie roli bardzo zapracowanemu ostatnio Borysowi Szycowi nie mogło wyjść filmowi na dobre.
Reżyserami filmu są debiutujący obrazem pełnometrażowym Jarosław Szoda i Bolesław Pawica, do tej pory realizatorzy głównie wideoklipów. Za scenariusz odpowiadają macedoński pisarz i scenarzysta Mitko Panov oraz Grzegorz Łoszewski, znany wcześniej m.in. z filmu „Komornik” Feliksa Falka.
Obsada: Borys Szyc, Sonia Mietielica, Roman Golczuk, Joanna Szczepkowska, Mariusz Benoit.
Film powstał w koprodukcji polsko-szwedzko-francuskiej, przy współudziale Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Dystrybutor: Epelpol Entertainment.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.