Oto jest pytanie!
Jeszcze nie tak dawno temu, bez wahania, rzekło by się że „Pasja” Mela Gibsona. Ale w ostatnich latach, coraz częściej za taką pozycję obowiązkową uchodzić zaczyna „Cierń Boga” w reżyserii Óscara Parra de Carrizosa.
Bo też w ten właśnie sposób ta hiszpańska produkcja z 2015 roku była zapowiadana, reklamowana. Tak wynikałoby z plakatów, czy okładek płyt DVD, na których widnieje twarz umęczonego Chrystusa w koronie cierniowej.
Moje pierwsze skojarzenia też były takie, a przecież, tak naprawdę, to zupełnie inny film. Bo sceny biczowania, męki, czy ukrzyżowania (niestety niezbyt udane) stanowią niewielką część tego „franciszkańskiego” obrazu.
Franciszkańskiego? Tak, tak - nie przewidzieli się Państwo. Radość, pogodność, ciepło, sympatia, zrozumienie… – oto sposób w jaki Chrystus naucza tu, czy rozmawia z Apostołami. Ci ostatni zaś, bardziej niż posągowych świętych, przypominają zwykłych ludzi (jeden jest łasuchem, drugi leniem, trzeci złośnikiem). Kłócą się więc ze sobą, przekomarzają, żartują, robią sobie na złość...
Swego czasu papież Franciszek tak „scharakteryzował” Boga: „On okazuje miłosierdzie, szczodrze przebacza, pełen jest wielkoduszności i dobroci, którymi obdarza każdego z nas, otwiera na wszystkie bezkresne obszary swej miłości i łaski, które jedynie mogą dać ludzkiemu sercu pełnię radości”.
I właśnie wszystko to możemy zobaczyć (poczuć, doświadczyć) na ekranie - w dużej mierze dzięki niezwykłej kreacji Sergio Raboso, wcielającego się tu w postać Jezusa. Hiszpański aktor bardzo przypomina Roberta Powella (pamiętna kreacja w klasycznym już dziś „Jezusie z Nazaretu” w reżyserii Franco Zeffirellego z 1977 roku), ale jest „sympatyczniejszy” od Anglika. Więcej w nim poczciwości, serdeczności, optymizmu, a więc właśnie wszystkiego tego, co kojarzy się z franciszkańskimi ideałami. A i wspomniani już Apostołowie mają w sobie coś ze średniowiecznych braciszków-gagatków (kłania się „Franciszek, kuglarz boży” Rosseliniego, gdzie safandułowaci zakonnicy bezskutecznie próbowali dorównać świętemu z Asyżu, czym bawili widzów do łez).
I może właśnie takiego filmu potrzebujemy na Wielki Post. Pełnego biblijnych scen, kwestii, przypowieści, a jednocześnie przypominającego nam, że Ewangelia to dobra, a więc radosna nowina.
*
DVD z filmem można było ostatnio wygrać w naszym Facebookowym konkursie, a nabyć można go na www.dobrefilmy24.pl - wartościowe filmy w dobrym sklepie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...