Zrewolucjonizował sztukę lalkarską, tworząc muppety – zwariowane postaci, imitujące ludzi, zwierzęta i fantastyczne stwory. 20 lat temu zmarł Jim Henson.
Kto z nas w dzieciństwie nie zaśmiewał się przy Muppet Show albo nie śledził z zapartym tchem przygód Fraglesów? A kto z maluchów nie poznawał świata liter i cyfr z „Ulicą Sezamkową”? Za te wszystkie projekty odpowiada jeden człowiek – Jim Henson.
Nie tylko dla dzieci
Samo słowo „muppet” powstało ze skrzyżowania dwóch angielskich wyrazów: „marionette” (marionetka) i „puppet” (lalka). Pierwszym muppetem była żaba Kermit, którą Henson zrobił w 1955 roku ze skrawka zielonego materiału i dwóch piłeczek pingpongowych. Tego samego roku maskotka zadebiutowała w amerykańskiej telewizji. Jednak musiało minąć aż 21 lat, by Kermit znalazł odpowiednie dla siebie miejsce w słynnym Muppet Show. Wcześniej, bo w 1969 roku, powstała „Ulica Sezamkowa” i od razu zgromadziła przed telewizorami młodą widownię, stając się wzorem dla programów łączących edukację z rozrywką. Popularność programu miała jednak swoją negatywną stronę: Henson zaczął być kojarzony głównie jako reżyser programów dziecięcych, a jego ambicje sięgały znacznie dalej.
By móc pełniej wykorzystywać humorystyczne elementy animacji lalkarskiej, wymyślił właśnie Muppet Show, jednak przez dłuższy czas – co dziś wydaje się wręcz niewiarygodne – żaden z producentów nie chciał podjąć tego pomysłu. Sytuacja zmieniła się dopiero w 1976 roku, gdy projektem zainteresował się Anglik Lew Grade. Od tej pory przez pięć sezonów zrealizowano 120 odcinków programu. Bohaterem każdego z nich był zaproszony gość – gwiazda ze świata filmu lub muzyki, która prezentowała się w zabawnym otoczeniu lalek. Wśród gości znalazły się takie sławy, jak: Charles Aznavour, Elton John, Sylvester Stallone, Liza Minnelli czy Diana Ross.
Muppet najlepszym aktorem
Muppet Show okazał się wielkim sukcesem – świadczy o tym m.in. nagroda Brytyjskiej Akademii Filmu i Telewizji dla najlepszej komedii telewizyjnej. A już zupełnym ewenementem stał się fakt, że decyzją tej samej akademii za najlepszego aktora telewizyjnego w 1976 roku została uznana… żaba Kermit. Ten konferansjer każdego przedstawienia, obiekt westchnień świnki Piggy, był ulubionym muppetem Jima Hensona. Reżyser animował swoje „pierwsze dziecko” własnoręcznie i użyczał mu głosu. Jednak równie sympatycznych postaci było znacznie więcej: gapowaty miś Fazi, opowiadający nieśmieszne dowcipy, Szwedzki Kucharz, mówiący z charakterystycznym akcentem i podrzucający na patelni potrawy, czy Wielki Gonzo – niby-ptak z zakrzywionym nosem. To z jego trąbki po każdym sygnale zapowiadającym program wydobywały się różne dziwne przedmioty. Wreszcie niezapomniani Statler i Waldorf – dwóch starych malkontentów siedzących w loży i zgryźliwie komentujących wszystko, co dzieje się na scenie. W tym właśnie tkwiło źródło powodzenia muppetów – nie było tam lalek nijakich, każda miała swoje cechy rozpoznawcze i własny charakter.
Kermit stracił głos
Sukces Muppet Show zachęcił Hensona do realizacji filmów pełnometrażowych, takich jak „Wielka wyprawa Muppetów” czy bardziej mroczny „Ciemny kryształ”. Oba okazały się strzałami w dziesiątkę. W latach 80. stworzył też serial telewizyjny „Fraglesy” – pogodny cykl o sympatycznych mieszkańcach podziemnych tuneli. Między nimi żyją maleńcy Duzersi, zainteresowani wyłącznie wznoszeniem konstrukcji z „duzersowych patyczków”. Świat ten sąsiaduje z ogrodem olbrzymich, kudłatych Gorgów, z którego Fraglesy regularnie podkradają rzodkiewkę. Te pomysły, budzące skojarzenia z „Podróżami Guliwera”, podane zostały w formie na tyle przystępnej, by mogli je oglądać wszyscy widzowie, bez względu na wiek.
W tym czasie Henson założył także studio animacji „Creature Shop”, które do dziś produkuje efekty specjalne do filmów na całym świecie. Zapewne osiągnąłby jeszcze wiele, gdyby nie przedwczesna śmierć w 1990 roku. Miał 54 lata, gdy zakażenie bakteryjne organizmu, powstałe w wyniku zapalenia płuc, przerwało jego twórczość. Zwariowane pomysły Hensona nie przestały jednak inspirować. Nawet na pogrzebie słynnego lalkarza śpiewał chór złożony z muppetów. Na trumnie zaś siedział Kermit z tabliczką: „Straciłem głos”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...