- Najgorsze jest to, że nikt nie podzielił moich emocji. Amerykanie oschle stwierdzili: »Belgia nie jest religijnym krajem«, Węgrzy w ogóle nie wiedzieli, że dziś Środa Popielcowa, Belgowie mieli w nosie to, co ja mówię – pisze w swoim pamiętniku Michał, student UWM w Olsztynie, przebywający w Belgii.
Warmia i Mazury przyciągają pięknem natury wielu turystów z całego świata. Jednocześnie, ze względu na dużą stopę bezrobocia, liczni mieszkańcy tych terenów wyjeżdżają w obce kraje, aby szukać lepszych warunków życia lub zdobywać wiedzę. Wpisuje się to w ogólnopolski trend emigracyjny, co widać w danych statystycznych - ponad 2 miliony Polaków przebywały poza granicami kraju w 2008 r. Uwolnienie się od kontroli rodziców i środowiska, poczucie nieograniczonej wolności, zderzenie z wielokulturowością - to wszystko wpływa także na religijność emigrantów. Osoby o powierzchownej i niepogłębionej wierze szybko rezygnują ze swojej tożsamości religijnej i ulegają wpływom innych, silniejszych argumentacji i mody.
Zmartwienia rodziców
– Jestem matką dwojga dorosłych dzieci i każde z nich postawiło mnie w trudnej sytuacji – mówi Elżbieta z podolsztyńskiej miejscowości. – Na przykład moja córka, która mieszka obecnie w Wielkiej Brytanii, ma narzeczonego Anglika i w lipcu weźmie z nim ślub... w Kościele anglikańskim. Uświadomiłam ją o możliwości uzyskania na tę okoliczność dyspensy, ale – jak wynika z naszych rozmów – odwleka starania. Ostatnio poinformowała mnie, że podczas uroczystości zaślubin wszyscy obecni w kościele przyjmują Komunię św.
Elżbieta przeżywa tę sytuację i próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, gdzie są granice życia religijnego, których nie można przekraczać. Marek Nowak, który mieszkał kilka lat w Niemczech, doświadczył sytuacji, o której nie potrafi opowiadać bez emocji. Pewnego roku posłał swojego młodszego syna na spotkania przygotowujące do I Komunii św. Odbywały się one w niemieckiej parafii.
– Z wielkim zaskoczeniem i oburzeniem przyjęliśmy propozycję tamtejszego księdza, aby pierwsza spowiedź dziecka odbyła się przed ojcem, to znaczy przede mną – wspomina dawne wydarzenie. – Na szczęście my, Polacy, byliśmy wtedy większością i udało się nam odrzucić ten pomysł. Oczywiście wytknięto nam polski konserwatyzm i zamknięcie.
Po co ja to robię
Trudności, które napotykają przebywający na obczyźnie, wypływają także z faktu, że społeczeństwa zachodnie są mocno zsekularyzowane. Dotyczy to zarówno świeckich katolików, jak i duchownych. Specyfika czy też jednoznaczność polskiego katolicyzmu staje często w kontraście z „lekką wersją” świadomości i życia religijnego. Dla wielu młodych Warmiaków i Mazurów, którzy wywędrowali za chlebem lub za wiedzą, jest to próba wiary.
Michał Ptak, student Wydziału Teologii UWM w Olsztynie, przebywa obecnie w Lueven, gdzie uczestniczy – w ramach programu Erasmus – w zajęciach z zakresu teologii. Do swoich przyjaciół i znajomych w Polsce przysyła listy w formie pamiętnika. Jeden z nich opisuje zaskoczenie, jakie przeżył w Środę Popielcową:
„Kościół katolicki umiera. Przeżyłem dziś coś okropnego! Rano nie mogłem pojawić się na Mszy św. w American College, postanowiłem, że pójdę wieczorem. Dla bezpieczeństwa wybrałem godzinę 17. 30 – okazało się, że o tej porze nie ma nigdzie Mszy św., nigdzie w całym Leuven! Główny kościół jest zamknięty na cztery spusty. Zacząłem więc chodzić od kościoła do kościoła, szukając... W akcie desperacji zaszedłem do św. Damiana i okazało się, że Msza św. jest w krypcie przy grobie świętego. Na Eucharystii w Środę Popielcową było 17 starych osób (z całym szacunkiem dla wszystkich wiekowych ludzi) i ja... Przez pierwsze 15 minut siedziałem w szoku, przez następne 15 próbowałem uczestniczyć. Ostatecznie wyszedłem podłamany kondycją Kościoła na Zachodzie. Najgorsze jest to, że nikt nie podzielił w akademiku moich emocji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.