Na DVD właśnie pojawił się film „Zawsze tylko ty” z Rene Zellweger w roli głównej. Wielbiciele epoki lat ’50 będą zachwyceni.
Amerykańscy twórcy nieustannie wracają do złotych czasów Hollywood. Westerny, musicale, czy filmy gangsterskie nie są już gatunkami, które gra się na okrągło w multipleksach, ale też nie ma roku, by tego rodzaju filmy nie trafiały jednak na nasze ekrany. Kolejnym hołdem złożonym tamtemu okresowi jest najnowsze dzieło reżysera Richarda Loncraine'a.
Dawno nie oglądałem tak dopracowanego pod względem scenografii, kostiumów i muzyki filmu. „Zawsze tylko ty” to prawdziwa uczta dla oka, na której widzimy aktorów wystylizowanych na największe gwiazdy w historii wielkiego ekranu, w tle zaś nieustannie daje się słyszeć swingujący jazz najlepszego sortu.
Opowiedziana w filmie historia oparta jest na faktach z życia pewnego znanego aktora. O kogo chodzi? Tego dowiedzą się Państwo z ostatniej sceny filmu, więc nie będę zdradzał jego nazwiska już teraz. Nie ulega jednak wątpliwości, że ukazane na ekranie perypetie zdradzonej żony (w tej roli Zellweger) i dwójki jej synów, są tylko pretekstem, dla zabrania nas w prawdziwą, kinematograficzną podróż w czasie.
Bohaterowie odwiedzać będą więc kina samochodowe i fast-foodowe restauracje. Wybiorą się do Hollywood legendarną drogą Route 66, by statystować przy filmach sandałowych i westernach. Nie obędzie się także bez spotkania z prywatnym detektywem, jazzmanami i pewnym oszustem, którego brawurowo zagrał upozowany na Humphreya Bogarta Troy Garity. Zresztą nie tylko on „kogoś nam tu przypomina”…
Zellweger szczebiocze i naiwnie przewraca oczami niczym sama Marilyn Monroe. Nick Stahl wygląda wypisz-wymaluj, jak James Dean! Gdy dodać do tego zaczytującego się „Buszującym w zbożu” Logana Lermana, oraz radiowe wiadomości o próbach jądrowych i walce z komunizmem, będziemy mieli komplet ikonograficzno-tematyczny, a przede wszystkim wielką frajdę w czasie oglądania tego niebanalnego komedio-dramatu made in USA.
Zawsze tylko ty - reż. Richard Loncraine; wyst. Rene Zellweger, Kevin Bacon, Troy Garity; USA 2009 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.