Ta książka ma w sobie coś z teorii spiskowej: wystarczy nieostrożne słowo, a zostaniesz oskarżony o najgorsze przestępstwa i nikt nie uwierzy, że gra toczy się o coś innego.
Historia ojca, który z coraz większym trudem wydaje gazetę oraz próbuje wychowywać dwoje dzieci. Uczy je miłości do książek i tego, że nie można ufać smokom, bo są niebezpieczne. Tak, tak, właśnie ten niepozorny gość z dnia na dzień staje się Wrogiem nr 1. Bo napisał, że… Właściwie co napisał?
Że zło pozostaje złem, jakkolwiek je nazwiemy? Że nie wystarczy mówić o wolności, by być wolnym? Że prawda istnieje? Nowy totalitaryzm daje ludziom poprawność polityczną zamiast zasad. Biel i czerń, góra i dół, dobro i zło – nie istnieją. A komu się to nie spodoba – po tym słuch zaginie.
Dziennik zarazy to historia zmyślona. Nie ma szans, by wydarzyła się naprawdę. Smoków nie ma.
Michael D. O’Brien, Dziennik zarazy, Znak - Kraków s. 272, 2009 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.