– „Ranczo” to serial z happy endem – mówi reżyser Wojciech Adamczyk. Dzięki pomocy filmowców happy endem zakończył się też remont kościoła w filmowych Wilkowyjach, czyli wiosce Jeruzal pod Mińskiem Mazowieckim.
– Kiedy są zdjęcia, sklep jest zamknięty – opowiada pani Hanna. – Przestawiają kasy, spożywkę i co tam trzeba. Czasem pani Pazurowa, grająca Więcławską, pyta mnie o coś. Na przykład, jak kasę otwierać. Okazuje się, że w domu sprzedawczyni ostatnio kręcono sceny małżeńskie filmowego policjanta. – Zawsze się coś zarobi – mówi.
– Czasem za cały dzień, czasem za godzinę płacą statystom 73 zł do ręki – opowiada pracujący na rynku operator koparki. A jaka ładna w rzeczywistości jest filmowa Jola – Ela Romanowska. Kiedy dzwoniła do swojego dziadka, żeby oglądał „Ranczo”, to jej nie poznał – opowiadają zaglądający do sklepu.
Jeruzal odwzorowujący Wilkowyje znalazł kierownik produkcji Paweł Mantorski, który na skróty jechał z pobliskich Latowicz, gdzie kręcono sceny w Urzędzie Gminy. – To jest to! – krzyknęli zgodnie z reżyserem i kierownikiem planu. Potem poszli na rozmowy do proboszcza ks. Andrzeja Sobczyka.
Ten nie mógł zgodzić się na zdjęcia na plebanii i w kościele bez przeczytania scenariusza. Kiedy go dostał, pojechał po decyzję do bp. Leszka Sławoja Głódzia, bo Jeruzal leży w diecezji warszawsko-praskiej. Jak się okazało, biskup znał reżysera i miał do niego zaufanie, więc na zgodę nie trzeba było czekać. – Ksiądz proboszcz wie wszystko o naszej wsi i filmie – mieszkańcy Jeruzalu kierują nas na plebanię. – A poza tym jest podobny do pana Żaka. Razem z nami idzie na plebanię ks. Włodzimierz Milewski z parafii Mścice w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Jest fanem serialu i przyjechał tu na urlop.
Kosz i sukienka
Kiedy zaczynają się zdjęcia, ksiądz proboszcz nie ma gdzie przyjmować narzeczonych czy zgłaszających pogrzeby. – Latem robię to w ogrodzie, gorzej zimą, bo w kancelarii parafialnej też kręcą. Od początku „Ranczo” weszło w życie całej parafii. Najważniejsze, że ekipa pomogła w zbieraniu funduszy na gruntowny remont XVIII-wiecznego kościółka.
– Reżyser i aktorzy sami wyszli z inicjatywą organizowania loterii i sprzedawania cegiełek na kościół przy okazji odpustu parafialnego i dożynek – opowiada ks. Sobczyk. Bardzo włączył się w to pan Cezary Żak z żoną Kasią, grającą Solejukową, Jacek Kawalec, Artur Barciś, Paweł Królikowski – wylicza. A potem reflektuje się, że naprawdę pomagali wszyscy. Wśród fantów sprzedawanych na aukcji były dwie role w filmie wylicytowane po 600 zł, które kupiły dwie wielbicielki serialu, sukienka Lucy, a nawet sprzedany za 400 zł kosz, w którym Michałowa nosiła zakupy.
– Pan Bóg nam podesłał tych ludzi w potrzebie, ale pomagali też parafianie, którzy po dziesięciu przychodzili do pomocy w remoncie – podkreśla, żeby nikt nie myślał, że Jeruzal to społeczność filmowych „ławkowiczów”, siedzących tylko przed sklepem. – A z problemem pijaństwa borykamy się jak w całym kraju – dodaje.
Ks. Sobczyk zaprzyjaźnił się z aktorami. Katarzyna i Cezary Żakowie nie przez przypadek obchodzili właśnie tutaj 20-lecie małżeństwa. Sam też bywa konsultantem filmu. Nauczył Cezarego Żaka, jak, nie odpinając wszystkich guzików, wkłada się sutannę albo korygował wkładanie zielonych szat liturgicznych na ślub. – W następnych odcinkach wójt zamieszka na plebanii – zdradza nam. – „Ranczo” uzmysławia, że relacje międzyludzkie stale się zmieniają, miejmy nadzieję, że na lepsze – mówi. Tego też pewny jest reżyser. – Nasz serial daje nadzieję na to, że może być lepiej – mówi. W marcu przyszłego roku na ekrany wejdzie piąta edycja tego najpopularniejszego serialu Jedynki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.