Zamek w Baranowie Sandomierskim, rytwiańska pustelnia to miejsca, które zachwyciły realizatorów „Czarnych chmur”. Po latach Leonard Pietraszak wspomina urocze zakątki i zabytki Sandomierszczyzny.
Kogóż z nas nie zachwycały żołnierskie dzieje bohaterskiego pułkownika Krzysztofa Dowgirda i jego wachmistrza Kacpra Pilcha w serialu „Czarne chmury”? Mało kto wie, że wiele scen z tego tak popularnego serialu nagrano na ziemi sandomierskiej.
– Trzeba pamiętać, że wybór miejsc do poszczególnych scen zawdzięczamy wspaniałemu malarzowi i scenografowi Bolesławowi Kamykowskiemu. On znał polskie zabytki jak nikt inny i wiedział, że jeśli będzie można wykorzystać zamek w Baranowie i klasztor pokamedulski w Rytwianach, to będzie to dla filmu wielka sprawa – opowiada Leonard Pietraszak, odtwórca roli pułkownika Dowgirda.
Rytwiańskie więzienie
38 lat temu ekipa filmowców zajechała na zdjęcia do rytwiańskiej parafii, by tam zrealizować wiele scen, szczególnie te, które miały się dziać w klasztornym klimacie. – Było to niezwykłe wydarzenie, ożywiło całą wioskę – wspomina jedna z mieszkanek Kłody. Wiele osób zagrało w niektórych scenach jako statyści. Nawet ks. Łęcki, nasz proboszcz, zagrał jednego z zakonników – dodaje. Odwiedzając Rytwiany podczas tegorocznej „Leśnej apteki”, pan Pietraszak nie krył rozrzewnienia i zdumienia, bo tak wiele zmieniło się tu od czasu filmowej przygody. – Wtedy klasztorbył w ruinie, scenografowie mieli wiele pracy, by przystosować go do zdjęć. Wykorzystywaliśmy także niektóre pomieszczenia w kościele, dzięki wielkiej uprzejmości ks. proboszcza, który wielokrotnie gościł nas na plebanii – wspomina serialowy pułkownik Dowgird.
Przybywając po prawie czterech dekadach do Pustelni Złotego Lasu, pan Pietraszak ofiarował do kroniki fotografię, która upamiętniła postacie „Czarnych chmur” na tle pokamedulskiego kościoła. – Stoimy tutaj wraz z niezapomnianym księdzem kanonikiem Łęckim, który jakoś tolerował naszą obecność przez cały czas kręcenia scen w klasztorze – wskazuje z sentymentem postacie na fotografii pan Leonard.
– Pamiętam, jak na koniec zdjęć słynny więzienny powóz elektora brandenburskiego, którym zostałem przywieziony do klasztoru, został „aresztowany” przez ks. Łęckiego, na szczęście wszystko dobrze się skończyło – z uśmiechem wspomina aktor. Mało kto wie, że sale pokamedulskiej biblioteki posłużyły filmowcom jako klasztorny refektarz, gdzie kapitan Khnote ucztował ze swymi rajtarami, kosztując zakonne wino.
– Dziś, zwiedzając temiejsca, nie mogę pojąć, jak ekipa filmowa wtaszczyła cały sprzęt po tak wąskich schodach – dodaje. W odnowionych budynkach rytwiańskiego klasztoru pozostało wiele pamiątek po filmowcach. – Cela, gdzie więziono pułkownika, dziś jest pomieszczeniem biurowym, ale krata w oknie nadal jest krzywa jak przed laty – pokazuje szczegóły ks. Kowalewski, dyrektor Pustelni. – W archiwum pozostało wiele rekwizytów, które przetrwały cztery dziesięciolecia. Szczególnie stara, wyszczerbiona kosa, która posłużyła do uwolnienia się pułkownika z elektorskich więzów – dodaje dyrektor.
Hetmański Baranów
Zamek Leszczyńskich w Baranowie Sandomierskim, nazywany „małym Wawelem”, posłużył filmowcom do kręcenia scen rozgrywających się na krużgankach siedziby hetmana Jana Sobieskiego. – Jest to cudowne miejsce bliźniaczo podobne do krakowskiej budowli. Pamiętam przezabawną sytuację, która wydarzyła się podczas kręcenia zdjęć na tych krużgankach. Jest to scena z czołówki filmu.
Anna Ostrowska, grana przez przesympatyczną Elżunię Starostecką, biegnie po krużgankach, by powitać ukochanego pułkownika. Otóż z Elżunią na planie był jej maleńki synek, który biegał za nią, wołając: „mamuniu, moja mamuniu”, lecz gdy zobaczył mamę w objęciach pułkownika, zawołał zdziwiony: „ale ty nie jesteś mój tatuś”, to rozbawiło całą ekipę – z uśmiechem wspomina pan Pietraszak. Baranowski zamek gościł ekipę zdjęciową kilka tygodni. Sceny kręcono w zamkowych salach oraz na krużgankach i dziedzińcu. – W Baranowie po zakończeniu zdjęć byłem kilkakrotnie i zawsze napawa mnie on zachwytem – dodaje aktor.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...