Włoski pisarz, mieszając fikcję i fakty, opowiada o mało znanych dziejach chrześcijaństwa w Japonii.
Zdumienie o. Bernarda Petit-jeana, francuskiego misjonarza, który w 1865 r. miał odprawić pierwszą Mszę w kościele w dzielnicy Oura w Nagasaki, nie miało granic. Kościół wypełniły japońskie kobiety. Petitjean otrzymał pozwolenie na jego otwarcie pod warunkiem, że będą tam wpuszczani tylko Europejczycy. Skąd się wzięły kobiety i jakim cudem potrafią odmówić „Ave Maria” czy „Pater noster”, skoro chrześcijan w Japonii wytępiono przecież ponad dwa stulecia wcześniej. Od tego czasu żaden misjonarz nie dostał się do Japonii, a nieliczni, którzy próbowali, ponieśli okrutną śmierć.
Odpowiedź znajdziemy w powieści Rino Cammilleriego Krucyfiks samuraja, wydanej przez Wydawnictwo św. Stanisława BM w Krakowie. Książka włoskiego pisarza to właściwie zbeletryzowany reportaż historyczny, który mieszając fikcję i fakty, opowiada o mało znanych dziejach chrześcijaństwa w Japonii. Miejscami para głównych bohaterów, Yumiko i Kato, przypomina bohaterów Sienkiewiczowskiego „Quo vadis”. Historia ich miłości jest pretekstem do przedstawienia wydarzeń z roku 1637 i 1638. To wtedy wybuchło powstanie chrześcijan nazwane przez Japończyków rewoltą Shimbary, na której czele stanął charyzmatyczny Amakuso Shiro.
Powstanie, w którym obok siebie, co w dziejach Japonii było rzeczą niezwykłą, walczyli zarówno chłopi, jak i byli samurajowie, było następstwem okrutnych prześladowań, jakim poddano szybko rozwijające się wspólnoty katolickie w tym kraju. Opowieść koncentruje się przede wszystkim na ostatnim akcie buntu, czyli oblężeniu zamku Hara, gdzie przez pięć miesięcy broniła się armia chrześcijan, i po zdobyciu którego doszło do hekatomby 37 tysięcy katolików. Ale powieść Cammilleriego opowiada również o początkach ewangelizacji Japonii, przedstawiając ją w szerokim kontekście historycznym.
Wydawnictwo św. Stanisława BM ufundowało dla naszych Czytelników 3 egz. "Krucyfiksu samuraja".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...