Bajecznie kolorowe "Madonny z poezji polskiej", które znajdują się w Muzeum Diecezjalnym w Płocku, to artystyczna wizytówka, jaką zostawiła po sobie malarka Sława Kwiatkowska. Niedawno minęła 10. rocznica jej śmierci.
Właściwie miała na imię Wiesława, ale sama sygnowała swoje obrazy jako "Sława". Z jednej strony to jakby idealny pseudonim artystyczny dla malarki, ale z drugiej ona sama sławy czy rozgłosu nie chciała. Żyła skromnie, a wiele ze swoich prac przekazała nieodpłatnie różnych osobom i instytucjom.
Jej obrazy od lat "witają" gości w murach Muzeum Diecezjalnego w Opactwie Pobenedyktyńskim w Płocku. Muzeum to posiada największą kolekcję jej prac, bo ponad 100. I chociaż Wiesława Kwiatkowska była warszawianką (uczestniczyła nawet w powstaniu warszawskim, a po wojnie w stolicy ukończyła ASP), to przez lata trwały jej związki z Płockiem, gdzie wystawiała w Muzeum Diecezjalnym i w Muzeum Mazowieckim. A w 1999 r. malarka została uhonorowana Wielkim Orderem św. Zygmunta - odznaczeniem przyznawanym przez biskupa płockiego. Odeszła 14 kwietnia 2011 r. w Warszawie, w wieku 86 lat.
Na co dzień zajmowała się konserwacją zabytków, ale pozostawiła po sobie bogatą spuściznę malarską, w tym dwa obszerne cykle Madonn i aniołów, inspirowanych strofami polskiej poezji. Są tu Maryje m.in. ks. Jana Twardowskiego, Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Jana Lechonia, Romana Brandstaettera i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Jej "Anioły z poezji polskiej" z kolei inspirowane są poematem "Król Duch" Juliusza Słowackiego.
W ogóle literatura była dla Wiesławy Kwiatkowskiej ważna i stanowiła kopalnię tematów malarskich. Fascynowała ją m.in. Tolkienowska trylogia "Władca Pierścieni" czy twórczość C.S. Lewisa. Może właśnie z takich źródeł wywodziła się jej twórczość, z pogranicza świata realnego i fantazji. Przesycona wiarą. Bardzo dekoracyjna. Jej obrazy pulsują wręcz kolorami, detalami ze świata roślin i zwierząt, które otaczają postacie przedstawione na obrazach. Wśród Madonn Sławy Kwiatkowskiej napotkamy bliskie nam Madonnę Sierpecką i Mazowiecką.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.