Bardzo ciekawy przykład kina obozowego – bo chyba takiego terminu należałoby tu użyć.
Literaturę obozową znamy doskonale ze szkoły. „Medaliony” Nałkowskiej, „Inny świat” Herlinga-Grudzińskiego, „Pożegnanie z Marią” Borowskiego… - można by wymieniać jeszcze długo. Także tytuły i autorów obcojęzycznych, bo przecież o Holokauście, czy obozach koncentracyjnych nie pisali tylko Polacy. I nie tylko tuż po wojnie.
Przykładem chociażby wydana w 2006 roku powieść irlandzkiego autora Johna Boyne, „Chłopiec w pasiastej piżamie”, którą w dwa lata później przeniósł na wielki ekran reżyser i scenarzysta Mark Herman – twórca m.in. świetnej „Orkiestry” z 1996 roku, wpisującej się, podobnie jak np. „Billy Elliot”, w nurt nowego brytyjskiego kina społecznego.
„Chłopiec w pasiastej piżamie” to jednak zupełnie inny gatunek. Film wojenny, obozowy właśnie, a przy tym, rzecz by można: familijny, a więc… propozycja dla młodszych widzów?
Tak! Bo przecież niemal wszystko co widzimy tu na ekranie, oglądamy z perspektywy dziecka. Bruna. Synka niemieckiego oficera, który w czasie II wojny światowej, wraz z rodziną, zostaje przeniesiony na prowincję, by tam kierować… No właśnie. Czym?
Dla chłopczyka, granego przez Asę Butterfielda, nic nie jest tu jasne. Nie rozumie miejsca w którym się znalazł, nie zna jeszcze domu, w którym dopiero co zamieszkał z rodzicami oraz z nieco starszą od niego (i już zarażoną nazizmem), siostrą. I kim są ci wszyscy dziwni, ogoleni na zero ludzie, w pasiastych strojach i drewniakach na bosych stopach, którzy zjawiają się z dostawami w kuchni albo zajmują ogrodem.
O! Skoro mowa o ogrodzie, to warto tu przywołać „Tajemniczy ogród”, bo przecież wiele łączy „Chłopca w pasiastej piżamie” z tą słynną opowieścią autorstwa Frances Hodgson Burnett, tak fantastycznie zekranizowaną w 1993 r. przez Agnieszkę Holland.
Hermanowi, niestety, nie udało się nakręcić tak dobrego – pod względem wizualnym, czy klimatu – filmu. Natomiast jego obraz broni się opowiedzianą w nim historią. Szczególnie od momentu, gdy pojawi się w niej Szmul (Jack Scanlon) – tytułowy chłopiec w pasiastej piżamie, czyli w obozowym pasiaku, no ale z faktu, że coś takiego jak pasiak, czy obóz istnieje, Bruno nie zdaje sobie przecież sprawy. Jest przekonany, że to tylko takie miejsce pracy, a te dziwne ubrania są pewnie robocze. A może to tradycyjny strój miejscowej ludności?
Chłopczyk różnie próbuje tłumaczyć sobie to wszystko, natomiast rodzice, oglądający ten film wraz ze swoim dziećmi, mają świetną okazję, by wytłumaczyć swoim pociechom, czym była II wojna światowa, nazizm, zagłada Żydów, czy obozy. I właśnie do takiego, wspólnego, edukacyjnego oglądania, ten film nadaje się chyba najlepiej. Więc polecam. Film jest dostępny w Chili, iTunes i na Netflixie.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...