Nic nad psalmy. Ja w każdym razie nie znam zbioru poezji, które by aż tak były przeniknięte głęboką wiarą w Boga i zaufaniem Bogu, i zarazem aż tyle wiedziały o człowieku, i by była to wiedza tak przenikliwa, do dna człowieczeństwa, do jego kresu, i dalej...
To dobrze, że mnie widzisz. Nie pojmuję tego, ale wiem, że tak jest dobrze – w tę stronę psalmista prowadzi modlącego się tymi słowami czytelnika.
• • •
Następne cztery wersy jeszcze te treści – obraz i jego przesłanie – potęgują. Mówią o Wszechwidzącym Stwórcy, o tym, że oczy Boga przenikają zasłony przeszłości i przyszłości, wnikają w „istotę” (jej synonimem są „kości” w wierszu 15 hebrajskiego oryginału, zgodnie z semicką mentalnością, z jej zamiłowaniem do konkretu, do unikania abstrakcji) człowieka:
Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I dobrze znasz moją duszę,
nie tajna Ci moja istota [hebr. dosł. „moje kości”],
kiedy w ukryciu powstawałem,
utkany w głębi ziemi.
Oczy Twoje widziały me czyny
i wszystkie są spisane w Twej księdze;
dni określone zostały,
chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał.
(Ps 139,13-16)
Reakcja psalmisty na to widzenie Boga, przenikające go do szpiku kości, sięgające dna
bytu, jest jak najbardziej pozytywna, modlitewnie ufna. Psalmista wie, że jest stworzeniem Bożym i że owo widzenie ma swój początek i przyczynę w (f)akcie stworzenia. Spoczywa na nim oko jego Stwórcy. To Pan, jego Stwórca, dobry Bóg go widzi, przenika, ogarnia, zna – nie kto inny. To Bóg: miłośnik człowieka, nigdy rywal. Dlatego odpowiedzią psalmisty jest wdzięczność („dziękuję” – w. 14) i ufność („Twa ręka będzie mnie wiodła/ i podtrzyma mnie Twoja prawica” – w. 10). Człowiek wierzący chce być widziany przez Boga na wskroś, „przeniknięty i poznany”, nawet w tym właśnie widzeniu upatruje podstawową szansę na pomyślność swego losu (szczęścia), a przede wszystkim na zbawienie (szczęście wieczne). Wiara bowiem pozwala mu to spojrzenie wytrzymać, zrozumieć je, zaufać mu i jemu się poddać. W jednej z papieskich katechez (6.07.2005), komentując czwarty wers Listu do Efezjan: „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata”, Benedykt XVI mówił o tym, nie ukrywając emocji: „Rozważanie tej prawdy napełnia mnie wzruszeniem: od wieków Bóg patrzy na nas i to On zdecydował, by nas zbawić”.
• • •
Łacińskie adagium ubi amor, ibi oculus (dosłownie: „gdzie miłość, tam oko”) utrwaliło się jako zasada poznania teologicznego – miłość pozwala widzieć; dopiero ona pomaga zobaczyć sprawy we właściwym świetle. Miłość jest kluczem do tajemnicy życia: kochając, poznajemy. Ale kiedy rozważamy rzeczywistość Oka Bożej Opatrzności, Boga, który jest okiem widzącym wszystko, wtedy objawia się i inne, głębsze niejako znaczenie średniowiecznej reguły poznawczej: Bóg, który jest miłością, Ten na nas patrzy, widzi, przenika i w ten sposób „dogląda” naszego szczęścia (doczesnego i wiecznego), chroniąc nas, strzegąc, prowadząc – i tak właśnie nas kocha. Ubi amor, ibi oculus. Albo też, jak uczył średniowieczny teolog, Ryszard od św. Wiktora: Amor oculus est et amare videre est („Miłość jest okiem, a kochać znaczy widzieć)”. Bóg jako miłość nas widzi i jako miłość jest świadkiem naszego życia. Nigdy nie jest On jedynie obserwatorem stworzenia, ale jego świadkiem. Świadkiem w znaczeniu starożytnego martyr – gotowym do męczeństwa, do oddania życia dla sprawy człowieka; Świadkiem Wiernym (Ap 1,5; 2,13; 3,14; 17,6).
• • •
Bóg nie chce nas ani kontrolować, ani upokorzyć, ale chronić i z nami być. Oko Opatrzności nie ogląda nas jak klawisz więźnia, przez lufcik w celi życia – choć taki obraz starają się w nas zaszczepić wszystkie oszczerstwa szatana – ale ogarnia nas spojrzeniem Ojca i Brata, Współcierpiącego Pocieszyciela i Zbawcy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.