Przynajmniej jednokrotny kontakt z książką w ciągu ostatniego roku zadeklarowało 44 proc. badanych Polaków, czyli o 6 proc. więcej niż w 2008 roku. "Może to być efekt rozszerzenia w badaniu kategorii książek o albumy i poradniki" - studzi radość Tomasz Makowski z Biblioteki Narodowej.
W listopadzie 2010 r. Pracownia Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej we współpracy z TNS OBOP przeprowadziła kolejne badanie społecznego zasięgu książki w Polsce. Przynajmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką w ciągu roku zadeklarowało 44 proc. Polaków.
W porównaniu z poprzednimi badaniami Biblioteki Narodowej w najnowszym rozszerzono definicję "książki" włączając do niej albumy, poradniki, encyklopedie, słowniki a także książki w wersji elektronicznej. Zdaniem dyrektora Biblioteki Narodowej Tomasza Makowskiego, odnotowane w najnowszym badaniu zwiększenie czytelnictwa o 6 proc. w stosunku do roku 2008 może być związane właśnie z tą zmianą kryteriów. "Można przypuszczać, że te 6 proc. to grupa, która w 2008 roku nie potraktowała przejrzenia poradnika czy albumu jako kontakt z książką. Stąd wzrostu faktycznego raczej nie ma" - mówił Makowski.
"Bardzo przygnębiający przy tym badaniu, okazał się stan czytelnictwa osób z wyższym wykształceniem, szczególnie przy odpowiedziach na pytanie dotyczące przeczytania w ostatnim miesiącu tekstu dłuższego niż trzy strony maszynopisu lub trzech +screenów+ komputera. 20 proc. osób z wyższym wykształceniem, na stanowiskach kierowniczych, tych, którzy budują mosty, leczą nas, od których zależy w dużym stopniu nasze życie, nie przeczytało w ciągu miesiąca tekstu dłuższego niż trzy strony" - mówił dyrektor Biblioteki Narodowej, Tomasz Makowski.
"Grupa osób z wyższym wykształceniem deklaruje też dość niskie ogólne czytelnictwo książek - 25 proc. osób z tej grupy przyznało, że przez cały rok nie wzięło do reki ani jednej książki, także w wersji cyfrowej. To powinno nas martwić. (...) Jeszcze w 2000 roku 98 proc. proc. osób z wyższym wykształceniem deklarowało czytanie (rozumiane jako kontakt z przynajmniej jedną książką w ciągu roku. - PAP). Teraz deklaruje to tylko 75 proc. To ogromna zmiana. Wynika z tego, że duża część osób z ukończonymi studiami nie uzupełnia swojej wiedzy" - mówił Makowski.
12 proc. badanych czyta w ciągu roku więcej niż sześć książek. "Można powiedzieć, że co 10 z nas czyta częściej niż raz na dwa miesiące. To trudne do uwierzenia, ale takie są wyniki badań" - mówił Makowski. Odsetek osób czytających w roku więcej niż 6 książek jest stały od kilku lat. "Można powiedzieć, że moli książkowych jest u nas 12 proc. Oczywiście bardzo liberalnie traktując to pojęcie, bo może niekoniecznie osoba czytająca raz na dwa miesiące, jest molem książkowym. To mała grupa, ale stabilna, co jest złą wiadomością, bo powinna się ona zwiększać" - mówił Makowski.
Na początku lat 90. czytelnictwo w Polsce sięgało 72 proc. - taki odsetek badanych zadeklarował kontakt w ciągu roku, z choć jedną książką. Ten odsetek regularnie spadał osiągając w 2008 roku najniższy poziom - 36 proc. W tym roku nieznacznie wzrósł do 44 proc. Te zmiany dyrektor BN tłumaczy "przemianami kontekstu kulturowego". "Uważamy, że nie musimy czytać. Najgorsze jest jednak to, że przestajemy się wstydzić, że nie czytamy" - powiedział dyrektor BN.
Makowski zwrócił też uwagę na stan czytelnictwa wśród osób uczących się. 33 proc. uczniów powyżej 15 roku życia podało, że w ciągu roku nie przeczytało żadnej książki, a 27 proc., że nie przeczytało w ciągu miesiąca tekstu dłuższego niż trzy strony. "Im dalej tym gorzej. Licealiści czytają mniej od gimnazjalistów, a studenci - mniej od licealistów. Wydawałoby się, że ta tendencja odwróci się wśród emerytów, którzy mają dużo czasu na czytanie. Tak jednak nie jest. Najniższe czytelnictwo jest właśnie wśród emerytów i rencistów" - podkreśla Makowski.
Najnowsze badanie BN odbyło się na dwukrotnie wyższej próbie niż w poprzednich latach. Tym razem zbadano 2 tys. osób i błąd statystyczny wynosi nie więcej niż 3 proc. Sondaż zrealizowano na losowej, reprezentatywnej próbie mieszkańców Polski w wieku 15 lat i więcej. (PAP)
aszw/ ls/
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.