Albo powtórka z Lawrence’a. „Lawrence’a z Arabii”, rzecz jasna.
Bo też sporo mają te filmy ze sobą wspólnego: piękne, orientalne plenery, świetne sceny batalistyczne, muzykę Maurice’a Jarre, czy wreszcie znakomitą rolę Anthony’ego Quinna.
Ten ostatni wciela się tu w rolę Umara al-Muchtara – libijskiego bohatera narodowego, który stanął na czele powstania przeciw armii Mussoliniego, okupującej jego kraj. Sposób ukazania na ekranie tej postaci jest niezwykle ciekawy. Watażka? Wojownik? Genialny strateg? Gdzie tam! Raczej mentor, mędrzec i muzułmański filozof. Człowiek wielkiej wiary. Nie lękający się, bo wiedzący, iż „w Bogu jest”. Przekonany o tym, że jego życie, to tylko jakieś mignięcie w czasie i że, ostatecznie, to Bóg o wszystkim decyduje. A więc islamski kismet – los, fatum...
Diodiece, grany przez Rafa Vallone, jest nim zafascynowany. Wierzy bowiem, że te dwie kultury (włoska i libijska), mogą współistnieć i ubogacać się wzajemnie. Ale to oficer-idealista. Nie mający szans w starciu z innymi generałami Mussoliniego i nim samym. Im marzy się powrót do czasów Imperium Rzymskiego. Snują plany kolejnych podbojów, przesuwają pionki na mapach i makietach.
W rzymskich gabinetach nawet ładnie to wygląda, ale Moustapha Akkad – reżyser tego nakręconego w 1980 roku filmu – chwilę później pokazuje nam, jak Włosi próbują zrealizować swe „antyczne” plany, współczesnymi środkami: bombardowaniami, stosowaniem gazów bojowych, tworzeniem obozów koncentracyjnych. Jest nawet nowy mur Hadriana. Z zasieków z drutu kolczastego…
Niestety, tak wygląda wojna „w realu”, o której sporo dowiadujemy się tu także z autentycznych kronik filmowych, pomysłowo zmontowanych ze scenami fabularnymi.
Dobry film! Pełen wielkich gwiazd kina, bo prócz wspomnianego już Anthony’ego Quinna, na ekranie pojawiają się także takie sławy, jak John Gielgud, Irene Papas, Rod Steiger, czy Oliver Reed.
Także dla ich kreacji warto obejrzeć to dzieło.
On-line „Lew pustyni” jest dostępny na platformie streamingowej CDA Premium.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...