Kiedy podhalańska poetka Zofia Truty była nastoletnią Zosią i biegała po lasach umorusana borówkami, często zerkała w kierunku paulińskiej pustelni na Bachledówce, wypatrując kard. Stefana Wyszyńskiego.
Dziś wspomina poważanie, jakim cieszył się Prymas Tysiąclecia wśród górali, i uwielbieniu, jakim darzyły go ich dzieci. Gdy tylko go wypatrzyły, spacerującego często w towarzystwie kard. Karola Wojtyły, biegły w ich stronę. - Jak szli poważni, zadumani, tak kiedy zobaczyli grupę dzieci, rozchmurzali się i zaczynała się pogawędka - mówi poetka.
- W czasach, gdy na wakacje przyjeżdżał tu kard. Wyszyński, nie było nic. Tylko hale i lasy - opowiada o. Jerzy Kielech, paulin, proboszcz parafii Matki Bożej Jasnogórskiej, królującej nad Podhalem w jednym z najwyżej położonych kościołów w Polsce. Obok stoi drewniana willa, w której paulini urządzili skromne mieszkanka. Korzystali z nich w czasie wakacji kardynałowie Wyszyński i Wojtyła. Do Bachledówki zapraszali prymasa sami górale. "Było to takie zaproszenie, że z nim nie można było za bardzo dyskutować, tylko trzeba było posłuchać. Tak serdecznie prosili, że nawet mi zagrozili" - wspominał przyszły błogosławiony żartobliwie podczas swoich pierwszych wakacji u paulinów, w lipcu 1967 roku.
Jeździł tam regularnie, aż do 1973 roku. Czuł się na tym wzgórzu bezpiecznie. Po tej stronie góry jest 8 km lasów i hal, wokół pusto. Górale pilnowali go i nie wpuszczali nikogo, kto budził podejrzenia. Do obrony przed tajniakami kardynał dostał nawet ciupagę. Lubił towarzystwo miejscowych. Wychodził w swoim charakterystycznym białym płaszczu na hale, brał różaniec i brewiarz, i szedł, podpierając się laską. Spotykał ludzi, którzy grabili siano, dzieci zbierające w lesie grzyby czy jagody. - Były wieczornice przy ognisku, oni przychodzili w strojach góralskich, grała kapela, ludzie recytowali wiersze, on głosił katechezę. Miejscowi do dziś pamiętają te letnie wieczory ze swoim prymasem - opowiada o. Kielech.
Archiwum paulinów na Bachledówce Wspomnienia o wyjątkowym gościu paulińskiej pustelni są wciąż żywe.Zofia Truty wychowała się w religijnej rodzinie i tu poznawała też dramatyczne dzieje Kościoła czasów komunizmu. Dla niej było oczywiste, że Prymas Tysiąclecia jest człowiekiem, którego warto słuchać w trudnych czasach. Z jego nauczania czerpała też często jako nauczycielka, szukając inspiracji do kształtowania młodych ludzi.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...