Komercyjnie, ale o czymś. Ja to kupuję!
Bo też nakręcone w 2018 roku przez Jamesa Marsha „Na głęboką wodę” ma wszystko, co „porządnie zrobiony film” mieć powinien. Są świetne zdjęcia, kostiumy (akcja toczy się w latach ’60). Są gwiazdy w obsadzie z „plakatowymi” Rachel Weisz i Colinem Firthem na czele. Ale jest też bardzo ciekawa historia, którą – i to chyba najważniejsze – interpretować można na wiele różnych sposobów. Zarówno gdy idzie o motywacje bohaterów, jak i świat, społeczeństwo, w którym przyszło im żyć.
To opowieść o żeglarzu-amatorze, który w blasku jupiterów postanowił wyruszyć w morską podróż dookoła świata. Szybko jednak okazało się, że nie ma ku temu odpowiednich umiejętności. Że nie da rady. Nie chcąc jednak przyznać się do porażki, mężczyzna zaczyna wysyłać fałszywe komunikaty radiowe, z których wynika, że wyprawa przebiega zgodnie z planem. Tymczasem jego łódka wyłącznie dryfuje i coraz bardziej zbacza z kursu…
I to już wszystko? Cała fabuła? Niby tak. A jednak wątków i tematów które pojawiają się w tym filmie jest całe multum.
Główny bohater przeżywa nie tylko kryzys wieku średniego, ale i wielką biznesową porażkę (kariera mu nie wypaliła). By jakoś ratować twarz, decyduje się więc na szaleńczą ekspedycję. Wszak nasza kultura domaga się od nas sukcesów. A gdy dochodzi do tego zainteresowanie mediów, to już w ogóle pełnia szczęścia.
Tylko, że media, podobne jak ich odbiorcy, szybko się nudzą. Zaś żyranci ekspedycji (m.in. główny sponsor i firma ubezpieczeniowa), zabezpieczają się tak, że w razie najmniejszego potknięcia podróżnika, to on po niesie wszelkie koszty wyprawy, a nie oni. Colin Firth na dryfującej, rozpadającej się łodzi symbolizuje więc każdego kto, z kredytami na karku, próbuje się zmagać z niełatwą codziennością.
Współczesny Odyseusz? Nowy Robinson Crusoe? Pewnie trochę tak. A i w końcu jakaś ciekawa rola dla Firtha, który dotąd grywał niemal wyłącznie zacnych, dobrze ułożonych Anglików z klasy wyższej, a tu ma okazję zaprezentować się widzom w zupełnie innym emploi.
Także dlatego warto ten film obejrzeć, który on-line jest dostępny na wielu różnych platformach streamingowych. Których konkretnie – sprawdzić można na upflix.pl
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.