Reżyser „Duchów Inisherin” zadaje pytanie, co w życiu jest naprawdę ważne.
Najnowszy film Martina McDonagha, autora „Trzech billboardów za Ebbing, Missouri”, wywalczył dziewięć nominacji do Oscarów. Czy „Duchy Inisherin” rzeczywiście są komedią, jak wskazywałaby nagroda Złotych Globów w kategorii najlepszy film komediowy lub musical? Raczej dramatem, w którym znajdziemy wątki humorystyczne. Kameralny obraz rozgrywa się w Irlandii, na odizolowanej od stałego lądu wyspie Inisherin. Z lądu dochodzą tu od czasu do czasu odgłosy wybuchów, bo akcja toczy się w 1923 r. w czasie wojny domowej. Widniejące w oryginalnym tytule słowo „banshees”, przetłumaczone na „duchy”, odnosi się do irlandzkiego folkloru, w którym uosabiało zjawę wieszczącą śmierć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.