Amazonka owinie wokół palca każdego chłopaka, Bankier podpowie numery lotto, a Kill Bill doda pewności siebie. Laleczki voodoo z warszawskich sklepów sprzedawane są jako zabawki. Wyjątkowo niebezpieczne zabawki.
W sieci znanej ze sprzedaży gazet i płyt można natknąć się na stojaki z kilkudziesięcioma rodzajami sznurkowych laleczek. Na opakowaniach z przyjemnie na pierwszy rzut oka wyglądającymi postaciami na krwistoczerwonych tekturkach wydrukowano ostrzeżenie: „Produkt nie jest zabawką. Nieodpowiednie dla dzieci poniżej 6. roku życia”. Problem w tym, że zabawki są niebezpieczne z zupełnie innego powodu niż podany przez oficjalnego dystrybutora „Laleczek voodoo”. Może i ktoś może ją połknąć i się nią udusić, ale bardziej prawdopodobne, że po prostu da się wciągnąć w niebezpieczny afroamerykański kult.
„Podróżnik” ochroni w czasie podróży i zapewnia spokojne dotarcie do celu. Dzięki „Strażakowi” wszędzie dotrzesz na czas. „Samuraj” jest gwarancją prawdziwej przyjaźni, a „Kanibal” zadba, żebyś zawsze znalazł coś w garnku. Moc „Merlina” poprowadzi Cię we właściwym kierunku, a dzięki „Szamanowi” pokonasz wszystkie problemy i choroby. „Razem zwyciężymy” - zapewnia laleczka voodoo, jedna z 72, które znalazły się w ofercie dystrybutora z Krakowa. „Noś mnie zawsze ze sobą” - proszą szmaciane zabawki, które zabawkami nie są.
„Szamani i szamanki używają także laleczek voodoo, aby uzdrowić lub rzucić klątwę na wyznawcę religii Voodoo, Hoodoo lub chrześcijaństwa. Wierzą, że czar można rzucić tylko na człowieka, który popełnia złe czyny” – przyznaje na oficjalnej stronie firma Albi, zapewniając jednak, że sprzedawane przez nią „laleczki” nie mają nic wspólnego z czarną magią. „Mają tylko pozytywne działanie. Przynoszą szczęście, będąc swoistym amuletem. [...] Jedyne, co potrzebujesz, to trochę wyobraźni, pozytywnego myślenia, a laleczka Voodoo załatwi resztę”.
Jeśli to tylko zabawki, to po co dołączone są do nich szpilki? Czy w ten sposób „Irokez", jak czarownik, który wbija szpilki w miejsce serca czy nerek, „pokona wszystkich Twoich wrogów?”. Jeśli to zabawa, to dlaczego „Best Friend” zapewnia, że można ją stosować jako środek na depresję i łączyć razem z alkoholem? W razie czego pomoże przecież „Król mocy”, który neutralizuje poranne skutki kaca. A jeśli po drodze ktoś wpadnie Ci w oko, „Amazonka” sprawi, że owiniesz go sobie wokół palca. „Uwaga! Używać z umiarem - silne działanie!” - ostrzega napis. I słusznie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...