To właśnie ten, wyreżyserowany przez Franka Caprę obraz, zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach kinematografii.
Komedia romantyczna – z jednej strony gatunek stale obecny w kinowych repertuarach, z drugiej jednak, nie cieszący się zbytnim poważaniem, zwłaszcza gdy idzie o krytyków, czy historyków kina.
Schematyczność, sztampowość, obowiązkowy happy end… - oto, co zarzuca się najczęściej tzw. kom-romom. Jest jednak pewien komediowo-romantyczny film, którego zignorować nie sposób. Mowa o nakręconych w 1934 roku „Ich nocach”.
To właśnie ten, wyreżyserowany przez Franka Caprę obraz, zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach kinematografii. Spora w tym zasługa scenarzysty, Roberta Riskina. Sposób w jaki poukładał, rozpisał opowiedzianą w filmie historię, stał się wzorcowym. Powtarzanym później nieskończoną ilość razy. Także i dziś, w XXI wieku.
Ona i on. Najpierw się czubią, po chwili już lubią, a jeszcze później kochają. Nim jednak dojdzie do miłosnego wyznania, nastąpi swoisty bieg z przeszkodami do ołtarza oraz spotkania z coraz większymi, drugoplanowymi oryginałami (mój ulubieniec: jowialny, wiecznie podśpiewujący sobie pod nosem kierowca, w którego pod koniec filmu, na swój sposób, przemieni się główny bohater. Wtedy to bowiem, grany przez Clarka Gable’a poważny dziennikarz-twardziel, zostanie ugodzony strzałą Amora i sam zacznie sobie to tu, to tam podśpiewywać na „zakochańczym rauszu”).
Ale jest w „Ich nocach” - podobnie, jak w innych caprowskich dziełach - coś jeszcze. To specyficzny klimat Ameryki, odradzającej się po czasach Wielkiego Kryzysu. Tu wręcz czuje się ducha rooseveltowskiego Nowego Ładu. Nadzieję, optymizm tamtych czasów. Capra był właśnie kronikarzem tamtej epoki. Kimś, komu udało się przenieść owe ideały na wielki ekran.
To nie jest kolejna komedia salonowa, kiczowate kino białych telefonów, buduarów i bohaterów z wyższych sfer. W „Ich nocach” jest nam dane oglądać Stany Zjednoczone z perspektywy szarych, zwyczajnych ludzi: mieszkańców małych miasteczek, bywalców przydrożnych barów oraz podróżnych, nocujących w tanich motelach.
Capra był przekonany, że takie klimaty mogą być atrakcyjne dla widzów kinowych. I nie pomylił się. „Ich noce” nagrodzono pięcioma Oscarami w najważniejszych, najbardziej prestiżowych kategoriach (najlepszy film, reżyser, scenariusz, aktorka i aktor pierwszoplanowi).
Po latach Paolo D'Agostini w publikacji „Legendarne filmy” napisze: "Nie sposób wymienić wszystkie filmy, na które wywarł wpływ, lecz dwa najbardziej znane przykłady są to Rzymskie wakacje w których reporter w imię miłości rezygnuje z upragnionej historii, oraz finałowa scena ślubu z Absolwenta". Czy trzeba dodawać coś więcej?
*
Tekst z cyklu Filmu wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...