A może Rossija? Eto Rossijsa? To właśnie Rosja? Czy o niej próbuje opowiedzieć w nam w tym filmie Luc Besson?
Reżyser niebywale sprawny technicznie, który… No właśnie. Ponoć lata świetności ma już dawno za sobą. Na przełomie lat ’80 i ’90 uchodził za wielki talent. Ulubieńca i publiki, i krytyki. Ale w XXI wieku – szkoda gadać.
Tymczasem, spoglądając w jego filmografię po roku 2000, okazuje się, że średnio raz na dwa lata reżyseruje kolejny film i mało który z tych tytułów można zbyć wzruszeniem ramion. A że czasem kręci coś lżejszego (np. serię o „Arturze i Miminkach”)? Ale znowu osiąga wtedy niebywały sukces komercyjny.
W roku 2019 na naszych ekranach pojawiła się „Anna”. Opowieść skonstruowana niczym matrioszka. Bo kim tak naprawdę jest tytułowa bohaterka tego filmu? Ubogą Rosjanką? Supermodelką? Agentką? Podwójną agentką?
Raz po raz twórca (Besson jest tutaj także scenarzystą) ukazuje nam ją z innej perspektywy, a my drapiemy się w głowę, zastanawiając się kto tu z nami gra i w jaką grę?
- It’s KGB, baby! (its kej-dżi-bi, bejbi) – rzuca niby od niechcenia, niby pół żartem, Helen Mirren, a nam ciarki przechodzą po plecach. Bo tak właśnie działają rosyjskie służby wywiadowcze. Ilu już ludzi zlikwidowały na Zachodzie? Ile ataków hybrydowych zorganizowały (ostatnio zdaje się na Bałtyku padł system GPS za sprawą „mateczki Rossiji”)?
Oczywiście, „Anna” to kino kręcone pod masowego widza. Efekciarskie, kopane, a jednak sporo mówiące nam o tym jak, to działa. Jak funkcjonują tajne, rosyjskie służby. A że przy okazji Besson wraca do przełomu lat ’80 i ’90…
Jak już się rzekło: uchodził wtedy za wielki talent. Nic więc dziwnego, że ma do tamtej epoki sentyment. Więc i nieźle potrafi pokazać ją na ekranie. W „Annie” widzimy np. paryski świat mody. A to teledyskowo, a to niemal komediowo…
Besson się bawi, a my razem z nim. Niegdyś wypuścił pterodaktyla nad Paryżem, w 2005 w stolicy Francji pojawił się anioł (film „Angel-A”). Teraz pod wieżą Eiffla rozrabia tajna agentka. A może jednak modelka? A może ktoś jeszcze inny, bo tych matrioszek trochę w filmie jest.
Warto uważnie przyjrzeć się każdej z nich.
*
On-line film można oglądać m.in. w Canal+, Cineman.pl, czy na Amazon Prime Video.
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.