W różnych punktach Nowego Jorku pojawiło się w sobotę 88 fortepianów i pianin. Może na nich zagrać każdy przechodzień, ale nie jest to jedynym celem oryginalnej akcji pod nazwą "Pop Up Pianos" - ma ona także charakter charytatywny.
Na ulicach, placach - m.in. Times Square - i parkach we wszystkich pięciu dzielnicach miasta organizacja non profit "Sing for Hope" przedstawia program muzyczny przyciągający wielu ludzi nie tylko dźwiękami muzyki, ale też udekorowanymi z fantazją instrumentami. To dzieło m.in. tak słynnych artystów jak projektanci mody Diane Von Furstenberg i Isaac Mizrahi. Zapoczątkowana w minionym roku akcja ma na celu upowszechnienie sztuki.
"Jeśli jeszcze nigdy nie dotknąłeś pianina, masz szansę" - zachęcała Camille Zamora, współautorka "Pop Up Pianos". Do sympatycznego przedsięwzięcia przyłączyła się także rzeźbiarka pochodząca z Polski, absolwentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu używająca pseudonimu Olek.
"Interesuje mnie nadawanie zwykłym rzeczom nowej tożsamości poprzez pokrywanie ich moimi rzeźbami szydełkowymi" - tłumaczy w rozmowie z PAP artystka. Wyjaśnia, że chciałaby przybliżyć sztukę ludziom, którzy nigdy nie poszliby do galerii. Jej przystrojony na różowo fortepian tuż przy Wschodniej Rzece w części Brooklynu, Dumbo, stoi między dwoma mostami, Manhattan Bridge i Brooklyn Bridge.
"Każdy powinien mieć dostęp do sztuki, umożliwiam to przez swoje akty twórcze" - dodaje Olek.
Niektóre fortepiany i pianina, w bardzo dobrym na ogół stanie, "Sing for Hope" otrzymała w podarunku od szczodrych ofiarodawców. Większość zakupiła za pieniądze zgromadzone przez zrzeszonych w niej entuzjastów.
Do 2 lipca instrumenty pozostaną na ulicach. Odbędą się w tym czasie setki recitali i koncertów. Po zakończeniu "Pop Up Pianos" instrumenty trafią m.in. do szkół oraz szpitali. Będą służyć dzieciom, które nie posiadają własnych pianin, i umilać życie pacjentom.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.