Muzycy m.in. z Filharmonii Narodowej protestowali we wtorek przed Sejmem przeciw rządowej nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej. Według artystów, rządowe zmiany pogarszają ich warunki pracy. Protest popiera także PiS i Związek Artystów Scen Polskich.
Projekt ustawy, przygotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wprowadza nowy model umów o pracę dla artystów zatrudnionych w instytucjach kultury m.in. w filharmoniach i teatrach. Rząd chce, by dyrekcje tych placówek zawierały umowy z artystami na czas określony - dopiero artyści legitymujący się 15-letnim stażem pracy na podstawie sezonowych umów artystycznych będą mieli po tym okresie prawo do zawarcia umowy na czas nieokreślony.
Propozycje rządu zawarte w noweli, która w środę podczas jej drugiego czytania będzie omawiana w ramach debaty sejmowej, zaniepokoiły środowiska artystów, obawiających się utraty stabilności swego zatrudnienia. Obecnie aktorzy teatrów lub muzycy orkiestr mogą - tak jak przewiduje kodeks pracy - po okresie próbnym być zatrudnieni na czas nieokreślony. Artyści podkreślają, że stała umowa o pracę uwiarygodnia ich pozycję, gdy starają się o kredyty w bankach.
"Protestujemy przeciwko zabójczej ustawie, która ma na celu zamordowanie polskiej kultury. Ma za zadanie zamordowanie polskiej orkiestry, które tak ciężko tworzone mogą zostać zlikwidowane w ciągu dwóch, trzech sezonów" - powiedział Hubert Zadrożny, który we wtorek przed Sejmem reprezentował grupę kilkudziesięciu muzyków z Filharmonii Narodowej, Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, Warszawskiej Opery Kameralnej, Warszawskiej Orkiestry Radiowej.
Według niego, rządowa nowelizacja sprowadza artystów do niższej kategorii obywateli. "Dlatego, że nie będziemy mieli prawa wzięcia kredytów, nie będziemy mieli poczucia bezpieczeństwa finansowego i bezpieczeństwa etatowego, które jest tak niezbędne do wykonywania naszego zawodu" - tłumaczył Zadrożny.
Protest artystów przed Sejmem poparł poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski. "Zadbamy o to, żeby te fatalne przepisy, które destabilizują instytucje kultury i niszczą elementarne prawa pracy, nie weszły w życie" - powiedział we wtorek b. minister kultury.
Poza środowiskiem muzyków nowelizacja niepokoi też Związek Artystów Scen Polskich, który we wtorek w liście otwartym wspólnie z Stowarzyszeniem Polskich Artystów Muzyków i Forum Polskich Muzyków Orkiestrowych, zaapelował do premiera Donalda Tuska oraz marszałka i prezydium Sejmu o wstrzymanie dalszych prac legislacyjnych nad projektem "do czasu zbadania i wyjaśnienia wątpliwości, co do prawidłowości przebiegu prac legislacyjnych".
Według tych organizacji, w uzasadnieniu projektu pojawiło się szereg fałszywych twierdzeń, które należy wyjaśnić. "Nieprawdą jest, jakoby proponowane w projekcie rozwiązania ustawowe obowiązywały w innych państwach europejskich - w żadnym państwie Europy ani świata nie ma ustawowego zakazu zawierania przez sześć lub 15 lat umów o pracę na czas nieokreślony z artystami różnych zawodów i specjalności, pracującymi w publicznych instytucjach kultury" - to jeden z kilkunastu - jak podają autorzy listu, w tym prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz - przykładów fałszywych uzasadnień w projekcie.
Pod koniec maja br. sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu skierowała projekt nowelizacji na obrady plenarne Sejmu. W środę odbędzie się jego drugie czytanie. Podczas prac w sejmowej podkomisji kultury wprowadzono m.in. zapis o możliwości zatrudnienia na czas nieokreślony, gdy dany artysta zatrudniony jest u danego pracodawcy na podstawie co najmniej dwukrotnie zawartych umów o pracę na czas określony, obejmujących łącznie więcej niż sześć sezonów artystycznych.
Ustawa nie zmienia stosunku pracy osób już zatrudnionych w instytucjach artystycznych; ci artyści, którzy mają umowy stałe, będą je nadal miały, nowe przepisy dotyczyć będą osób nowo zatrudnianych.
W projekcie znalazł się też przepis nakładający na pracownika artystycznego obowiązek uzyskiwania zgody na podjęcie dodatkowego zatrudnienia. Może to dotyczyć np. aktora zatrudnionego na etacie w teatrze, a jednocześnie zamierzającego występować w filmie, w reklamie, serialu telewizyjnym itp., albo muzyka zatrudnionego w filharmonii na etacie i podejmującego dodatkową pracę. Pracodawca - czyli dyrektor teatru lub filharmonii - może taką zgodę uzależnić od uzyskania rekompensaty od podmiotu, na rzecz którego pracownik artystyczny będzie świadczył pracę, jeśli poniesie przez to rzeczywiste koszta (np. koszt odwołania spektaklu, koncertu, koszt dodatkowych prób i wprowadzenia na zastępstwo nowego wykonawcy). Przepis ten także wywołuje niepokój artystów, którzy uważają, że ograniczy to ich możliwość dodatkowego zarobkowania.
Kolejna nowość w projekcie to tzw. kontrakty dyrektorskie. Szefowie instytucji artystycznych mają być zatrudniani na czas określony - od trzech do pięciu sezonów - a szefowie innych instytucji kultury (np. muzeów) - od trzech do siedmiu lat. Jednocześnie wobec dyrektorów instytucji artystycznych ma być zniesione ograniczenie wysokości ich wynagrodzenia wprowadzone ustawą o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, czyli tzw. ustawą kominową.
Projekt wprowadza także przepisy dotyczące planowania pracy w ramach sezonu artystycznego (a nie - jak w innych instytucjach - roku kalendarzowego). Jednolity dla wszystkich instytucji artystycznych sezon artystyczny to okres od 1 września do 31 sierpnia następnego roku.
W projekcie nowelizacji znalazły się też przepisy pozwalające na łączenie różnych form działalności kulturalnej, np. wystawienniczej z prowadzeniem biblioteki. Ten przepis, według projektodawców, będzie szczególnie atrakcyjny dla małych, np. gminnych, instytucji kultury. Część bibliotekarzy uważa jednak, że zmiana ta nie będzie korzystna dla bibliotek.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.