Czyli rzecz o motywach religijnych w twórczości autora “Gniazda światów”.
Marek S. Huberath to jeden z najbardziej cenionych obecnie polskich pisarzy science-fiction.
Ten urodzony w 1954 roku prozaik (i profesor fizyki, którego prawdziwe imię i nazwisko to Hubert Harańczyk), już trzykrotnie honorowany był np. Nagrodą im. Janusza Zajdla, a więc najbardziej prestiżowym polskim wyróżnieniem dla twórców fantastki.
Jest to autor uznany, poważany, a jednak – ze względu na hermetyczność i erudycyjność jego tekstów – czytywany przez niewielkie grono odbiorców. Tym bardziej cieszy więc, że w najnowszej, lutowej „Nowej Fantastyce”, pojawił się tekst Agnieszki Hałas zatytułowany „Każdy tu był, Galilejczyk też”, w którym publicystka miesięcznika szczegółowo analizuje teksty Huberatha. Przede wszystkim pod kątem motywów religijnych. Biblijnych.
Takie znajdziemy np. w wydanej w 1997 roku „Drugiej podobiźnie w alabastrze”, której akcja
rozgrywa się na peryferiach alternatywnego Cesarstwa Rzymskiego w świecie, w którym Bóg nie zdecydował się zesłać ludziom swojego Syna jako Zbawiciela. Przemawiał jedynie ustami prorokini Marii z Nazaretu, która stała się założycielką żydowskiej sekty marian, znienawidzonej i zwalczanej przez politeistycznych Rzymian.
Marek S. Huberath to człowiek wierzący, głęboko religijny, ale, jak dalej zauważa Hałas:
jego twórczość ujawnia przed wszystkim intelektualne fascynacje autora: zaprasza czytelnika, by spojrzał na wiarę chrześcijańską z nowej perspektywy, traktując ją jako punkt wyjścia do fantastycznonaukowych ekstrapolacji bądź rozbuchanego wizjonerstwa w duchu współczesnej „Boskiej komedii”.
Więcej na ten temat w najnowszym, lutowym wydaniu miesięcznika „Nowa Fantastyka”.
Ten obraz jest opowieścią o okolicznościach śmierci św. Agnieszki, Rzymianki, zamęczonej w 304 roku.
Przyznano 29 wyróżnień i 28 nagród w poszczególnych kategoriach.