Film na temat trudny. Bolesny. Tymczasem…
Tymczasem gdy pojawił się na ekranach, dało się słyszeć głosy, że „tematyka filmu dotknęła wielu katolików na świecie, którzy oskarżyli twórców filmu o pokazanie w negatywnym świetle irlandzkich zakonnic. "New York Post" określił ten film jako pełen nienawiści atak na katolicyzm” (cytat z depeszy KAI).
Nie wiem. Naprawdę nie wiem, jak można było w ten sposób odebrać ten nakręcony w 2013 roku film. Tzn. wiem. Gdy człowiekowi się zdaje, że siedzi w oblężonej twierdzy i że jakakolwiek krytyczna uwaga na temat Kościoła, to od razu atak na Niego i szarganie świętości, to oczywiście można. Ale jest to reakcja „sekciarska”. Nie licząca się z faktami, prawdą, w której przecież, chociażby czasami, należałoby stanąć.
A niestety Kościół irlandzki (i nie tylko ten), naprawdę sporo ma na sumieniu. Nawet jeśli przyjmiemy, że inne to były czasy, a więc i inna mentalność tamtych ludzi, pewnych rzeczy i tak załatwić się takimi stwierdzeniami po prostu nie da.
Bohaterką filmu Stephena Frearsa jest kobieta, która w latach ’50 zaszła w ciążę, ale że dziecko, które miałaby urodzić będzie nieślubne, ojciec wysyła ją do irlandzkiego klasztoru, gdzie ma przebywać i pracować. W sumie spędzi tam 4 lata. W tym czasie dziecko zostanie jej odebrane i oddane do adopcji, za którą (jak się okaże po latach), zakon otrzymał sporo pieniędzy. I nie było to jedyne dziecko sprzedane w ten sposób bogatym Amerykanom.
Ale to tylko jeden z wątków. Cały film przypomina bowiem - czasem bardzo zabawne i nieporadne - śledztwo, w trakcie którego wiekowa teraz już kobieta i towarzyszący jej dziennikarz, będą próbowali odkryć, zrozumieć tamte nieludzkie mechanizmy sprzed pół wieku. A być może odnaleźć także bezprawnie zabranego potomka...
Dla mnie ten film jest piękny. Niezwykle wartościowy. Pozwalający przeżyć swoiste katharsis. A i delektować się grą takich dwóch aktorskich znakomitości, jak Judi Dench i Steve Coogan.
Ten ostatni jest też współautorem scenariusza „Tajemnicy Filomeny”, nagrodzonego na festiwalu w Wenecji, gdzie swoją specjalną nagrodę, SIGNIS, filmowi przyznali także katoliccy jurorzy. I z pewnością nie zrobili tego za „pełen nienawiści atak na katolicyzm”, którego w tym filmie po prostu nie ma.
Jest za to, jak pisał Edward Kabiesz, „wiele wzruszających i trzymających za gardło scen. Nie sposób nie przejąć się losami bohaterki”.
Więc zdecydowanie polecam i daję znać, że już w niedzielę 23 lutego o 16:35 film będzie można zobaczyć na kanale FilmBox Premium HD.
On-line jest dostępny na wielu różnych platformach streamingowych. Których konkretnie, można sprawdzić np. na stronie upflix.pl
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Od 2018 r. szopkarstwo znajduje się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO.
W Polsce można wydawać książki dr. Dariusza Ratajczaka, znanego z kwestionowania Holokaustu...