Był Projekt Warszawiak, był Projekt Trójząb, jest Projekt Ślązak. W chwili debiutu w internecie rozpętała się medialna dyskusja. „Jadymy na bogato” wywołał falę krytyki.
Po obejrzeniu klipu o Śląsku ogarnęło mnie uczucie przygnębienia i miałem ochotę zadać tylko jedno pytanie... kaj one jadom???! - prof. Marian Oslislo, rektor ASP, o twórczości The Brainmind i Sabiny Dyli wypowiada się jednoznacznie. - Demokratyczne media są pojemne, przyjmą wszystko, a my najwyżej nie musimy tego oglądać - dodaje z uśmiechem prof. Oslislo.
Ale od początku. Pierwszy powstał Projekt Warszawiak. Jego autorzy na warsztat wzięli utwór - hymn stolicy „Nie ma cwaniaka na warszawiaka” Stanisława Grzesiuka. Powstał projekt niebanalny, który swoje życie rozpoczął w internecie. Duża w tym zasługa kreacji Łukasza Garlickiego, który z kamienną twarzą rapuje tekst.
Pierwsza odpowiedź nadeszła z Pomorza. Powstał Projekt Trójząb i piosenka „Montelansino”. Kolejni rękawicę postanowili podjąć Ślązacy i nakręcili teledysk do piosenki „Jadymy na bogato”. Tekst napisała dziennikarka TVP Katowice Sabina Dyla. Muzykę stworzył zespół The Brainmind. Niestety, od początku było czuć, że nie odkryliśmy jeszcze własnego Grzesiuka, ponieważ „Jadymy na bogato” jest miksem piosenki „Poszła Karolinka” z… „Moplikiem” zespołu Antyki. Teledysk zrealizowano, przy udziale górniczej orkiestry, w kopalni i dyskotekach.
ThePROJEKTSLAZAK
PROJEKT ŚLĄZAK "Jadymy na Bogato"
Klip „Jadymy na bogato” zadebiutował w internecie 21 lipca i od razu wywołał burzę. Na Facebooku powstała strona „Wstyd mi za Projekt Ślązak”, którą „polubiło” ponad 4 tysiące osób. Mieszkańcy Katowic i okolic wstydzili się projektu, a osoby z innej części Polski naigrywały. Zaroiło się od komentarzy. Autorzy bronili się, że chodziło im o pastisz, wszystko organizowane było naprędce przez grupkę przyjaciół. Następnie przeszli do ataku.
Sabina Dyla w wywiadzie przeprowadzonym przez Czwórkę Polskie Radio stwierdziła, że wszyscy tylko krytykują, ale nikt nie mówi, co trzeba poprawić, żeby było dobrze Dlatego postanowiliśmy zapytać specjalistów.
Znawcy poszczególnych tematów wskazali niedociągnięcia.
1. Język. - To nie jest język śląski - grzmiała, czytając tekst Maria Pańczyk-Pozdziej, organizatorka konkursu „Po naszymu czyli po śląsku”. - Pomieszanie literackiego języka i gwary, która nie jest śląskim, a jakimś dialektem spod budki z piwem, tak bym to określiła. Poza tym prawdziwy Ślązak nie przeklina.
2. Teledysk. - Utrwala tylko schematy obecne w myśleniu o Śląsku, czyli prymityw z kopalni, który po pracy bawi się na dyskotece - stwierdza z żalem Mirosław Rusecki, promotor kultury, jeden z członków biura ESK Katowice 2016 (Europejskiej Stolicy Kultury). - Co można było zrobić? Choćby pokazać Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, który jest większy od Central Parku i niewiele osób o tym wie. Albo zaangażować do stworzenia warstwy plastycznej teledysku malarzy janowskich. W teledysku nie ma polemiki z tym, co obiegowe, i tego brakuje mi najbardziej. Jest za to prosta kalka „Projektu Warszawiak”, nawet w sposobie kadrowania - dodaje Rusecki.
3. Muzyka. - Szkoda, że sami sobie nakładamy tę „gębę” skocznego umpa umpa - stwierdza prof. Marian Oslislo. - Myślę, że doczekamy się jeszcze dnia, gdy ktoś w sposób twórczy wykorzysta naszą bogatą tradycję podwórkowego (elwrowskiego) śpiewania. Piosenka miejska, muzyka miasta w wielu krajach i regionach jest kultywowana i ciągle żywa. Górny Śląsk to przecież jedno, wielkie miasto z tak ogromnymi tradycjami wspólnego muzykowania. Więc cierpliwości, pewnie nadejdą lepsze dni.
Niestety, nie udało się nam skontaktować z autorami projektu, by poznać ich opinię.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.