Kolejność: 139, 77, 22, 40, 9, 117, 34, 102, 30, 37. Wygląda jak propozycja skreśleń w jakimś dziwnym totolotku. Jest jeszcze hasło dla tego szyfru: Aliah.
– Nie zakładaliśmy konkretnych ram muzycznych – opowiada Dorota. – Mnie bliska jest muzyka jazzowa. Natomiast nie zawarłam tutaj żadnego elementu jazzowego. Specjalnie, bo chciałam wypowiedzieć się muzycznie w inny sposób. Daliśmy sobie otwartą przestrzeń. Są różnorodne klimaty połączone konkretnie z tekstem.
– Wydaje mi się, że jest szansa, że większość ludzi znajdzie tu coś dla siebie – dodaje Kasia. – Pop, soul – to główny nurt płyty. Ale jest tutaj kilka różnych klimatów – od ballady po brzmienia rockowe w dwóch utworach.
– Dla mnie klimat tej płyty to kompletne novum – dodaje Paweł. – Zawsze siedziałem w muzyce reggae – tej związanej z ewangelizacją. Zasługą Kasi i Doroty jest to, że zacząłem słuchać też innej muzyki. Dla mnie to takie bogactwo, którego wcześniej nie dostrzegałem.
Nie wyznaczyli sobie konkretnego terminu ukazania się płyty. To – jak mocno podkreślają – „kawał ich życia”. Wszystko się rodziło w trakcie, przy nagrywaniu.
– Na początku mieliśmy takie przekonani że ten projekt ma trafić głównie do osób konsekrowanych – mówi Dorota. – Później zobaczyliśmy, że powstaje muzyka tak uniwersalna, że może przemówić do każdego słuchacza. Mamy nadzieję, że to bardzo dobry nośnik treści, które mają trafić do ludzi. Ludzie, którzy niekoniecznie sięgną po płytę zespołu grającego typową muzę chrześcijańską (co konkretnie słychać), może po tę muzykę akurat sięgną.
Oczyszczenie
– Cokolwiek robimy – także muzycznie – najważniejsze, żeby być prawdziwym, żeby był w tym obecny Duch Święty – zaznacza Paweł. – Można kłaść nacisk, żeby to było jak najlepsze. Ale najważniejsze, by była w tym prawda, by słowo Boże poruszało ludzkie serca. Nie każdy lubi taką muzykę, takie treści. Ale ufamy, że słowo Boże działa, że Duch Święty przenika...
– Aliah – żeby się wznieść, trzeba się oczyścić. To płyta, która nas oczyściła – pokazała nam wiele prawdy o nas samych. Sprowadziła na ziemię, bardzo dogłębnie przeorała naszą przyjaźń. Psalmy są takim wzniesieniem się do Pana Boga, a jednocześnie są mocno zanurzone w rzeczywistości – dodaje Kasia.
– Na początku miałam wielkie idee – stworzyć coś dla Pana Boga. Żeby słowo Boże było okraszone jak najpiękniejszą muzyką – mówi Dorota. – Chciałam poprzez to, co tworzę, podzielić się z ludźmi moim doświadczeniem Pana Boga. Zależało mi na tym, aby muzyka zachwyciła także tych, którzy nie chodzą do kościoła. Ale odkryłam też coś osobistego – że tworzę tę muzykę także dla siebie, że sprawia mi to ogromną radość, że mogę się w ten sposób wyrażać.
Przeszliśmy wiele trudności, które nam pokazały, co jest istotne. Było wiele zwątpień – nie mieliśmy pieniędzy, popełnialiśmy poważne błędy w produkcji. Wiele zaryzykowaliśmy. Ale w sercu mam przekonanie, że to jest dobre. Fajnie jest, gdy się ma pewne zaplecze finansowe i można wszystkie talenty dawać na chwałę Pana Boga – nie dając z siebie nic oprócz talentu. Trudniej jest przełamać samego siebie, kiedy trzeba wyłożyć z własnej kieszeni, nie wiedząc, czy się to zwróci, czy będziemy mieć z tego jakikolwiek profit. Przy tym projekcie wracała jednak cały czas ta myśl, żeby podkreślać wartości duchowe.
– Mieliśmy niesamowite zaplecze duchowe przy tej płycie – podkreśla Paweł. – Starałem się otoczyć ten projekt modlitwą, jak największą liczbą ludzi, zakonów, księży, którzy się modlili, odprawiali w tej intencji Msze święte. Pobłogosławił nam biskup Tadeusz Rakoczy. To dla nas ważne, że cały czas ludzie pytają o płytę. „W Jego Sercu” ci ludzie gdzieś nosili w swoich sercach. Tę płytę. I Jego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.