– W niebie też się przecież muszą pośmiać – pocieszamy się po śmierci Jana Kobuszewskiego. Został nam jego uśmiech, rzecz bardzo poważna, bo rozbrajał nim smutki świata.
Bardzo lubię komedię, przecież jest częścią dramatu – powiedział mi. W dramacie, jakim była jego choroba, potrafił się uśmiechać, dodając otuchy innym. Spotkałam się z nim w garderobie Teatru Kwadrat, w którym w 1976 r. „Dudek” Dziewoński zaproponował mu angaż i gdzie pracował prawie do osiemdziesiątki. Kiedy zapytałam go o teatralne przyzwyczajenia, odpowiedział: – Zawsze siedziałem sobie w rogu, przy oknie. Wysoki, mierzący 186 cm, zajął właśnie to skromne miejsce. – Nie lubię zmieniać teatrów, garderoby, nie zmieniam też przyjaciół.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Świadectwo kreatywności lokalnych twórców i żywej tradycji, która łączy historię z nowoczesnością.
Szykuje się widowiskowy, filmowy spektakl o początkach chrześcijaństwa. Kiedy zobaczymy go w kinach?
Czyli o jednym takim, który próbował oszukać system i całkiem nieźle mu to wychodziło.
Czyli stały motyw. Coś, co każdy może (jeszcze) zobaczyć na własne oczy.