Wojna... piwna?
AUTOR / CC 2.0

Wojna... piwna?

Brak komentarzy: 0

ks. Józef Mandziuk

publikacja 26.02.2010 12:14

W średniowiecznych dziejach diecezji wrocławskiej znany był ostry zatarg kapituły katedralnej z wrocławską radą miejską, noszący w historiografii nazwę "wojny piwnej".

Na pozór drobny incydent stał się przyczyną wielkiego sporu, w który został wciągnięty legat papieski, metropolita gnieźnieński i król czeski.

Na Boże Narodzenie w 1380 r. książę Rupert legnicki przekazał w prezencie swojemu bratu księciu Henrykowi (dziekanowi kapituły) piwo świdnickie. Woźnica książęcy został zatrzymany koło Bramy Mikołajskiej we Wrocławiu i na polecenie rajców beczki z piwem zostały skonfiskowane. Powołano się na przepisy miejskie, zabraniające przywozu tego trunku. W tej sytuacji kapituła katedralna 8 stycznia 1381 r. nałożyła na Wrocław klątwę kościelną, zwaną interdyktem. Sprawa doszła do metropolity gnieźnieńskiego Janusza, który w piśmie do administratorów biskupstwa wrocławskiego radził zdjąć klątwę i pogodzić się z miastem, a cały incydent potraktować "po przyjacielsku".

Kapituła nie wzięła jednak pod uwagę rady arcybiskupa, więc rajcy o rozstrzygnięcie sporu poprosili króla czeskiego Wacława IV. Kiedy ten zjawił się we Wrocławiu, kapituła wraz z sądem kościelnym, na znak protestu, przeniosła się do Nysy. Obie strony starały się wykazać słuszność własnego postępowania. Wobec nieustępliwości kanoników król zastosował metodę siły i gwałtu. W połowie maja 1381 r. napadł na terytorium księcia Ludwika I brzeskiego, czyniąc wiele szkód, a 28 i 29 czerwca wojska czeskie spustoszyły majątki kościelne, domy kanoników, a nawet świątynie. W ten sposób wojna z "piwnej" zamieniła się w "popią", przybierając formę walki z duchowieństwem śląskim.

W całą sprawę wmieszał się legat papieski, biskup Tomasz Lucerii, który przybył do Wrocławia i 15 września 1381 r. zdjął interdykt z miasta. Następnie odbył wspólne posiedzenie z rajcami oraz przedstawicielami duchowieństwa. W toku dyskusji udało mu się przekonać niektórych członków kapituły, by pozostali we Wrocławiu i wydali kilka aktów po myśli władcy czeskiego. W Pradze doszło do zawarcia ugody z królem, uzupełnionej dokumentem wydanym we Wrocławiu. Zewnętrznym wyrazem porozumienia miało być obwarowanie Wyspy Tumskiej i wzniesienie tam zamku królewskiego. Miała to być budowla o dwóch wieżach, otoczona grubymi murami i fosą. Koszty inwestycji miała pokryć kapituła katedralna, która zdołała jednak przerzucić ten ciężar na króla. Być może dlatego właśnie nie doszło do zbudowania zamku, a biskup i kapituła uniknęli niebezpiecznego sąsiedztwa.

Król Wacław IV w ugodzie potwierdził Kościołowi śląskiemu przywileje i prawa własności. Kapituła natomiast zobowiązała się, iż nie odda mianowanemu przez Stolicę Apostolską biskupowi należnych mu majątków, dopóki nie złoży on królowi wymienionych w układzie obietnic. Ze swojej strony władca zobowiązał się bronić kapituły przed zbieraniem nadmiernych opłat przez papieskich kolektorów. Wreszcie, po myśli kapituły, załatwiono zatarg o piwo, zapewniając swobodny jego dowóz spoza Wrocławia na Ostrów Tumski, jednak bez prawa sprzedawania go mieszczanom lub obcym przybyszom.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama