Opera w plenerze

Brak komentarzy: 0

Jarosław Jurkiewicz

GOSC.PL

publikacja 06.07.2011 07:46

Popularne arie, barwne stroje i ognisty mazur na finał przedstawienia – kilkutysięczna publiczność oklaskiwała w koszalińskim amfiteatrze przedstawienie operowe „Straszny Dwór”.

Opera w plenerze

Koszalińskie przedstawienie było adaptacją „Strasznego Dworu”, wystawianego w bydgoskiej Operze Nova, skąd również przyjechały towarzyszące solistom chór i dwudziestoosobowy balet Jarosław Jurkiewicz/GN

– W czasach rozbiorów opera krzepiła serca Polaków – mówił, cieszący się ogromnym uznaniem koszalińskich melomanów, konfe­ransjer muzyczny Andrzej Zbo­rowski, który tego wieczoru świę­tował półwiecze pracy zawodowej.

Taniec na deser

Czołowe role wykonali śpie­wacy znani koszalińskiej publicz­ności. To artyści wywodzący się z Opery Nova w Bydgoszczy, a tak­że z Warszawskiej Opery Kameral­nej i Opery Bałtyckiej w Gdańsku.

– Chciałem, by to byli doborowi, sprawdzeni soliści. Bo w „Strasz­nym Dworze” mnóstwo jest zna­nych, ale niełatwych arii. One muszą dobrze zabrzmieć – zapew­niał Ruben Silva, szef artystyczny Filharmonii Koszalińskiej, który poprowadził przedstawienie zza pulpitu dyrygenckiego. Niektóre fragmenty sztuki weszły do ka­nonu operowych przebojów. Wystarczy wspomnieć arię Skołuby „Ten zegar stary”, którą w Kosza­linie mistrzowsko wykonał Jacek Greszta, czy arię Stefana uznawaną za jedną z najpiękniejszych arii tenorowych w polskiej operze. Świetnie zaprezentowali się także pozostali soliści.

Cała opera okra­szona była, oczywiście, polskim tańcem narodowym. Ognisty mazur z czwartego aktu opery tak przypadł widzom do gustu, że nagrodzili tancerzy oklaskami na stojąco. Gratulacje świętującym muzykom złożył prezydent Kosza­lina Piotr Jedliński i wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama