To film o społeczności pozostawionej samej sobie, która w akcie samoobrony zmuszona została wziąć sprawiedliwość w swoje ręce – mówi Krzysztof Łukaszewicz, reżyser „Linczu”.
Wirtualny świat. Popularne powiedzenie brzmi: jeśli czegoś nie ma w internecie, to nie istnieje. Parafie, wspólnoty i duszpasterze coraz chętniej działają w cyberprzestrzeni.
Jak snuć opowieści, prawić baśnie, gawędzić i opowiadać historie?
Fani „Gwiezdnych Wojen” z niecierpliwością oczekują premiery nowej części cyklu - film wejdzie na nasze ekrany w grudniu tego roku. Mnie bardziej ciekawią jednak nastroje wśród wyznawców… jediizmu.
A tu poważna sprawa. Bo jeden, drugi, trzeci kieliszek się wychyla i ani się człowiek nie spostrzeże, gdy dopada go uzależnienie. Albo poważne, życiowe konsekwencje tego, co „nawywijało się” po pijaku.
Już prawie 20 lat działa we Wrocławiu teatr integracyjny. Obok zawodowych aktorów na deskach grają również osoby niepełnosprawne. Jest to jedyna tego typu inicjatywa w Polsce świadcząca o tym, że sztuka jest dla ludzi wrażliwych.
Skoro św. Paweł przemawiał na areopagu, to i współcześni apostołowie powinni znajdować się w miejscu, w którym idee walczą o ludzką duszę. Dziś takim miejscem wymiany myśli jest internet.
Po obejrzeniu tego filmu, aż chce się postawić pytanie: czy Sam Mendes skończył się po „American Beauty”?
Czy e-booki, czyli książki dostępne w formacie elektronicznym, sprawią, że papierowe odejdą do lamusa? Raczej nie, ale rosnąca dynamicznie sprzedaż e-czytników zrewolucjonizuje ich dystrybucję.
Zmienił się model narkomanii. Dawna grupa uzależnionych od heroiny zniknęła z ulic. Natomiast coraz więcej osób sięga po marihuanę, która jest wstępem do poważnego uzależnienia.