Moczka czy makówki to prawie powszechnie znane bożonarodzeniowe śląskie jodło. A co Ślązoki jedzą na Wielkanoc?
W ośle jest coś szczerego. To jego ciepłe spojrzenie i beztrosko wyszpicowane uszy budziły sympatie nie tylko starożytnych Żydów, Greków czy Rzymian, dla których zwierzę to było symbolem pracowitości i wierności.
Ostatnie 20 lat mieszkam w Rybniku i tak się złożyło, że po połowie w parafii św. Antoniego i ostatnio w parafii św. Jadwigi. W obu tych parafiach działają mi na nerwy ministranci chodzący po kolędzie. Dlaczego?
Koza, a nie pies czy koń, zasługuje chyba na miano największego przyjaciela człowieka. Popatrzmy na ogromną masę kóz obecnych w naszej kulturze.
Zimowe ferie się udały? Dobrze, bo nawet największemu leniowi przyda się odmiana w trybie życia. Ale nie leniami dzisiaj chciałbym się zająć, ale sportami zimowymi na śląskich podwórkach.
Dawniej, kiedy Wielki Post był naprawdę czasem poszczenia, to zbliżająca się Środa Popielcowa skłaniała jakby bardziej do zorganizowania jeszcze na ostatku jakiejś hucznej zabawy.
Jestem przeciwnikiem wyjeżdżania podczas świąt na urlopy do hoteli, pensjonatów czy domów wczasowych. Wtedy bowiem święta stają się jakby takie puste, zeświecczone, czyli jakby ich nie było.
Byłem latoś, czyli w tym roku, na dosyć dalekiej ponci, czyli pielgrzymce. Było to w północno-zachodniej Hiszpanii, a konkretnie w słynnej na cały świat miejscowości Santiago de Compostela.
Pewnie każdemu zdarzyło się powiedzieć: Dejcie mi świynty spokój! Ale życie pełne jest zamieszania…
Na Śląsku i w całej Polsce coraz bardziej popularyzuje się – choć dawniej nieznany – Dzień Babci (21 stycznia) i zaraz po nim następujący Dzień Dziadka (22 stycznia). Święto bardzo miłe i pożyteczne, bo podtrzymujące więzy rodzinne… ale!