Początków grupy Serenissima Wratislavia trzeba szukać w murach starego zamku w Bolkowie, gdzie przed laty oprócz szczęku rycerskich mieczy zaczęły rozbrzmiewać dźwięki muzyki, a obok lśniących zbroi zawirowały kolorowe suknie. Dziś dolnośląski zespół tańca dawnego znany jest w całej Europie, a nawet w Japonii i Meksyku.
Agnieszka Kadłubowska, założycielka zespołu, kilkanaście lat temu pojechała ze znajomymi zwiedzić średniowieczny zamek w Bolkowie. Gdy zajrzała do portierni przy wejściu, wychynęła z niej czyjaś poobijana twarz.
– Szczerze mówiąc, myślałam, że to jakiś „pijus”, tymczasem był to sam kasztelan zamku, znany archeolog, który właśnie wrócił z rycerskich potyczek – wspomina.
Kasztelan wyjaśnił zaintrygowanym turystom, że w Bolkowie działa bractwo rycerskie, które zajmuje się odtwarzaniem życia w dawnych czasach i organizuje turnieje. Agnieszce tak bardzo spodobała się ta działalność, że wkrótce, jako jedna z nielicznych białogłów, dołączyła do bractwa. A taniec? Już jako trzylatka wirowała wokół stołu; tym razem jednak zajęła się pląsami sprzed wieków w odpowiedzi na nudę towarzyszącą długotrwałemu oglądaniu walk kolegów-rycerzy. Bo ileż można patrzeć, jak panowie machają mieczami… – prawda?
Tańce ze starych bibliotek
Na początku z przyjaciółkami sama wymyślała sobie różne tańce „w duchu epoki”. Co ciekawe, niektóre z nich funkcjonują do dziś, żyją własnym życiem i są wykonywane także przez inne grupy. Z czasem odkryła, że istnieją prowadzone przez profesjonalistów kursy tańca dawnego, że można odtworzyć autentyczne kroki tancerzy sprzed lat.
W 1996 r. formalnie powołany został zespół Serenissima Wratislavia. Wojciech Badziak, dziś kierownik artystyczny zespołu, niegdyś zajmował się tańcem towarzyskim. Członków tworzącej się przy bractwie rycerskim grupy poznał podczas spędzanego u znajomych sylwestra. Raz, drugi trafił na próbę. „Ale o co chodzi?” – zaczął dociekać, śledząc nieco jeszcze chaotyczne poczynania tancerzy. A że ma naturę skłonną do rozgryzania zagadek, w końcu „wpadł po uszy” w taneczną łamigłówkę.
Przełomowym momentem w tych dociekaniach był wspólny wyjazd z Agnieszką do Florencji na warsztaty prowadzone przez Brunę Gondoni, kierującą Il Ballarino, pierwszym we Włoszech zespołem tańca dawnego. Bruna została przyjaciółką i mistrzynią tańczących wrocławian, którzy od tamtej pory uczestniczą raz po raz w warsztatach swojej włoskiej nauczycielki, a co rok goszczą ją w stolicy Dolnego Śląska.
Drugim mistrzem zespołu, także regularnie przyjeżdżającym do Polski, stał się Belg Lieven Baert, związany z baletem zawodowy tancerz mieszkający w Gandawie. – Byliśmy tam w zeszłym roku na karnawałowym balu – wspomina Agnieszka. – Odbywał się w zabytkowej, XIX-wiecznej operze, wśród kryształowych żyrandoli, kandelabrów, marmurów. To było niesamowite przeżycie. Można było się poczuć jak na królewskim dworze.
Skąd właściwie wiadomo, jak należy wykonywać tańce z odległych wieków? – W połowie XV w. zaczęły powstawać traktaty tworzone przez mistrzów tańca, zawierające zapisy nutowe, zapisy kroków, układów choreograficznych – mówi Wojtek. – To dla nas cenne materiały źródłowe. Czasem da się jednoznacznie zrekonstruować kroki, a czasem toczą się wśród znawców tematu zacięte dyskusje – czy stopa ma być uniesiona 5 czy 10 cm nad ziemią, czy krok był bardziej „od pięty” czy „na płasko” itp.
Bywa też, że zachował się jedynie zapis nutowy i do niego tworzy się współcześnie choreografię. W renesansie, szczególnie interesującej nas epoce, nie powstawały jeszcze w Polsce podobne traktaty, ale w zapiskach francuskich czy włoskich istnieją wzmianki o tańcach na dworze polskim. Bruna Gondoni znalazła nawet informację o tym, że Polacy dobrze płacili XVI-wiecznym zagranicznym nauczycielom tańca.
Zespół koncentruje się na XV i XVI wieku, ale dobrze radzi sobie także z XIX-wiecznymi tańcami; zaczyna również wdrażać się w XVII-wieczne, barokowe - trudniejsze ze względu na elementy baletu. Ostatnio Serenissima została zaangażowana przy tworzeniu filmu o Zamku na Skale w Trzebieszowicach. Prezentowała w jego wnętrzach tańce charakterystyczne dla różnych epok w długiej historii gmachu.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...