Polska noblistka z 1996 roku odeszła w wieku 89 lat
Otaczało ją coś tak uroczego, nieokreślonego, pełnego mądrości, wdzięku - mówili w 2000 roku, w Polskim Radiu przyjaciele Noblistki
Poetka przyszła na świat 2 lipca 1923 roku. Jej ojciec Wincenty Szymborski był zarządcą dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego. Matka to Anna Maria z d. Rottermund. Rodzina Syzmborskich mieszkała początkowo w Toruniu, potem przeniosła się do Krakowa. Tam też Wisława chodziła do szkoły podstawowej. We wrześniu 1935 rozpoczęła naukę w Gimnazjum Sióstr Urszulanek przy ul. Starowiślnej.
W czasie wojny nie przerwała nauki. Uczyła się na tajnych kompletach. W 1943 zaczęła pracować. Była urzędniczką na kolei. Chciała w ten sposób uniknąć wywózki do III Rzeszy na przymusowe roboty.
Ten okres był również początkiem jej publikacji. Zaczęła od ilustracji do podręcznika języka angielskiego. Pisywała również opowiadanie. Pojawiły się też pierwsze wiersze.
W 1945 roku rozpoczęła studia polonistyczne. Od tamtej pory brała aktywny udział w życiu literackim Krakowa. Z polonistyki przeniosła się na socjologię. Trudna sytuacja materialna nie pozwoliła jej jednak na ukończenie studiów.
Wyszła za mąż w 1948 roku i z mężem Adamem Włodką – poetą, zamieszkali w „kolonii literatów” przy Krupniczej w Krakowie. Z mężem rozwiodła się w 1954, ale klimat tamtego środowiska wpłynął trwale na jej twórczość. We wspomnieniach szczególnie akcentowała inspiracje poezją Czesława Miłosza.
Pierwsze wiersze opublikowała w „Dzienniku Polskim”. Jej pierwszy tomik „Wiersze” w 1949 roku nie został dopuszczony do druku, gdyż, jak argumentowała ówczesna władza, nie spełniał socrealistycznych standardów. Jej książkowy debiut przesunął się w związku z tym do 1952 roku. Wówczas ukazał się zbiór poezji „Dlaczego żyjemy”.
Do tych pierwszych tekstów Szymborska już później nie lubiła wracać. Były bowiem pisane pod wpływem obowiązującej wówczas ideologii. Sama poetka do 1966 roku należała do PZPR. Krytykowano ją później za to, nawet po tym, jak otrzymała Nagrodę Nobla.
Jej późniejsze teksty ("Wołanie do Yeti"1957, "Sól" (1962), "Sto pociech" 1967, "Wszelki wypadek" 1972, "Wielka liczba" 1976, "Ludzie na moście" 1986, "Koniec i początek" 1993) traktują już o problemach ogólnoludzkich. Uniwersalna tematyka sprawiła, że cieszyły się popularnością na całym świecie. Były tłumaczone na wiele języków.
Ironia – to jedno z kluczowych słów w twórczości Szymborskiej. Jej wiersze charakteryzuje spory dystans do świata i własnego życia. Swoje myśli i własną niepowtarzalną filozofię umiała po mistrzowsku ubrać w zwyczajne słowa. Potrafiła wykorzystać wyeksploatowane związki frazeologiczne; umieszczając je w niezwykłych kontekstach, nadawała im świeżość, odkrywając tym samym potencjał prostego, używanego na co dzień języka. Ten zwyczajny język u Szymborskiej jest skontrastowany z doniosłością tematu.
W jej poezji człowiek jest cząstką wszechświata – kruchą i słabą. Pojawia się tylko na chwilę, musi odejść. Człowiek Szymborskiej jest w ciągłym biegu, ewoluuje biologicznie, ale nie potrafi zachować i przekazać swoim potomkom zbiorowego doświadczenia ludzkości. Wojny wciąż wybuchają, powtarzają się nieszczęścia.
A jednak poezja jej tchnie niekiedy nutą optymizmu. Szymborska ironizuje. Spogląda na to wszystko z dystansem i pogodnie godzi się z takim stanem rzeczy. Potrafiła żartować ze wszystkiego. Nawet z własnej śmierci się śmiała. W wierszu "Nagrobek" pisała:
Tu leży staroświecka jak przecinek
autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
nie należał do żadnej z literackich grup.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...