Nie widzę ryzyka dla złożonego w Sejmie projektu ustawy uznającego śląską mowę za język regionalny - oceniła w poniedziałek w Katowicach pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Pełnomocniczka poparła swoją ocenę m.in. tym, że projekt trafił do Sejmu w dobrym momencie i ma charakter ponadpolityczny.
Na początku kwietnia śląscy posłowie PO ponownie złożyli w Sejmie projekt uznania śląskiej mowy za język regionalny. Liczą, że w przeciwieństwie do poprzedniej kadencji parlamentu, tym razem uda się uchwalić nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych, etnicznych i języku regionalnym.
Podobny projekt nowelizacji tej ustawy śląscy posłowie złożyli w październiku 2010 r.; nie został jednak uchwalony. Aktualnym projektem zajmuje się poseł PO Marek Plura. Podpisało się pod nim 65 posłów - nie tylko z PO i nie tylko ze Śląska.
"On jest ponadpolityczny. Myślę, że atmosfera jest teraz lepsza dlatego, że jesteśmy daleko przed wyborami. Po raz pierwszy o tym projekcie mówiono krótko przed wyborami i istniało ryzyko, że będzie rozgrywany politycznie" - powiedziała w poniedziałek PAP Kozłowska-Rajewicz.
"Teraz moment jest lepszy. Na zgłaszanie projektów dotyczących mniejszych społeczności zawsze lepszy moment jest po wyborach, niż przed. () Myślę, że to bardzo dobrze, że został teraz zgłoszony. Nie widzę ryzyka dla tego projektu. Wydaje się, że nie ma powodów myśleć, by ktoś był oponentem wobec niego" - dodała pełnomocniczka.
Przyznała, że potencjalną przeszkodą dla przegłosowania nowelizacji może być postrzeganie jej za swego rodzaju wstęp do działań na rzecz prawnego uznania narodowości śląskiej. "Wydaje mi się i mam nadzieję, że nie będzie to główny wątek dyskusji" - zaznaczyła Kozłowska-Rajewicz.
Wnioskodawcy proponują, by śląski był drugim, po kaszubskim, językiem regionalnym w Polsce. Dzięki prawnej ochronie możliwa będzie m.in. edukacja w języku regionalnym (od przedszkola aż po studia wyższe), wsparcie naukowców i organizacji pozarządowych badających i pielęgnujących śląską mowę oraz podwójne nazwy miejscowości, ulic i obiektów geograficznych tam, gdzie co najmniej 20 proc. mieszkańców gminy mówi po śląsku.
Zgodnie z procedurą marszałek Sejmu ma trzy miesiące na skierowanie projektu do pierwszego czytania. Śląscy posłowie chcieliby, aby debata rozpoczęła się w lipcu, kiedy przypada 90-lecie przyłączenia części Górnego Śląska do Polski.
W spisie powszechnym narodowość śląską wskazało 809 tys. osób, z czego 362 tys. podało tylko taką narodowość, a 415 tys. obok śląskiej wymieniło także polską.
W połowie maja dziesięć śląskich organizacji powołało Radę Górnośląską, by wspólnie zabiegać o uznanie śląskiej mowy za język regionalny, a także m.in. o prawne uregulowanie statusu narodowości śląskiej.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.