Już prawie 20 lat działa we Wrocławiu teatr integracyjny. Obok zawodowych aktorów na deskach grają również osoby niepełnosprawne. Jest to jedyna tego typu inicjatywa w Polsce świadcząca o tym, że sztuka jest dla ludzi wrażliwych.
- Miałam przyjemność być na spotkaniu twórców z papieżem w 1983 r. w Warszawie. Pobłogosławił mnie. To były ogromne wrażenia. Kiedy w 2005 r. umarł, wtedy poczułam, że w jakiś przedziwny sposób będzie mi pomagał - opowiada. Przyznaje, że wielokrotnie „rozmawia” z Papieżem Polakiem, prosząc go o pomoc. Nie ukrywa tego faktu przed swoimi współpracownikami, choć nie zawsze spotyka się z przychylnymi uwagami na ten temat.
- Ja się nie martwię, bo wierzę, że jeśli to jedyne i niepowtarzalne miejsce ma dalej funkcjonować, to tak będzie. Gdy pytają mnie, skąd wziąć pieniądze, odpowiadam, że załatwi nam je Jan Paweł II, i załatwia. To są prawdziwe cuda. Kiedy w kasie pusto, okazuje się, że któryś z naszych projektów został przyjęty lub przyznano nam jakąś dotację. Dzieje się. Przestałam się bać stąpać po wąskiej kładce nad przepaścią; to dzięki naszemu papieżowi - zaświadcza. Oczywiście, to nie jest tak, że zarządzający teatrem tylko czekają na „łaski finansowe”. Do grudnia, oprócz spektakli, jest zaplanowanych mnóstwo projektów teatralnych dla niepełnosprawnych.
-Rocznie na warsztaty arteterapii przychodzi do nas 2 tys. osób. Podczas zajęć przygotowujemy 10-minutowe przedstawienia. To jest piękne i wzruszające. 60 osób na scenie, przygotowanych przez profesjonalnych aktorów. Cieszą się z tego i czują dowartościowani tym, że są w prawdziwym teatrze - tłumaczy R. Jasińska. - Przez te zajęcia uczą się niesamowitej samodzielności. Dla nich jest bardzo ważne, że możemy współpracować.
Dyrektor Arki przyznaje, że podczas warsztatów objawiają się aktorskie perełki, które chciałaby zatrudnić. Problemem leży w tym, że większość uczestników zajęć jest spoza Wrocławia, a teatr nie może zapewnić im mieszkania i odpowiedniej opieki.
Drugim elementem pośrednio związanym z Ojcem Świętym jest otwartość na wielokulturowość i dialog międzyreligijny. W Teatrze Arka łączą się bowiem różne „inności”: niepełnosprawni z pełnosprawnymi, chrześcijanie z żydami, ale też ludzie z różnych krajów. Od 1997 r. z placówką związany jest francuski
aktor Alexandre Marquezy Część spektakli jest przygotowywana pod kierunkiem zagranicznych reżyserów: Maxa Archimedesa Levitta z USA czy Lamberto Gianniniego z Włoch i wielu innych. Tematyka spektakli jest bardzo różnorodna. Najczęściej pokazuje jednak człowieka w jego zawiłości.
Artystyczna codzienność
- Gramy od 10 do 15 przedstawień w miesiącu. Część widzów wie, ale część nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, że na scenie są niepełnosprawni - zaznacza pani dyrektor. To świadczy o wielkim kunszcie aktorskim wszystkich, którzy znajdują się na scenie.
- Niektórzy widzowie przychodzą z ciekawości, bo za każdym razem są zaskakiwani tym, jak cała zintegrowana grupa przekazuje na deskach teatru niezwykle ważne życiowe sprawy, również duchowe - tłumaczy R. Jasińska. Reżyserzy nie boją się podejmować tematów trudnych i wręcz przysłoniętych przez jakieś tabu. Do realizacji spektaklu „Edyta Stein” zaproszona została Elżbieta Bednarska. W swym przedstawieniu pokazuje, że święci wskazują nam wąskie ścieżki do Boga. Nie zawsze się zgadzamy z główną bohaterką, bo ona piętnuje to, że nie postępujemy dobrze; zachęca nas do zajrzenia w głąb siebie.
Ostatni spektakl pt. „Bal u Hawkinga” nawiązuje do postaci znanego fizyka, który kwestionuje istnienie Boga. W tym przedstawieniu twórcy chcą z nim dyskutować. Nie dają wiary w to, co mówi. - Dla mnie to jest taka próba zwrócenia na siebie uwagi i jednocześnie cud, że Hawking żyje ze swoją chorobą, tworzy i funkcjonuje w świecie - tłumaczy R. Jasińska, która wyreżyserowała spektakl. - Są tu poruszane kwestie eutanazji i doświadczenia śmierci. Pokazany jest również fenomen osób niepełnosprawnych.
Każdego roku w Arce przygotowywane są co najmniej cztery premiery. W tym roku, oprócz „Balu u Hawkinga”, są to: „Pieśń nad pieśniami. Marzec ‘68”, „Makbet” oraz „Matka”, według sztuk Eurypidesa. Przewidziany jest także spektakl autorski w reżyserii Maxa Archimedesa Levitta.
Teatr Arka jest zapraszany na różne przeglądy i bierze udział w licznych konkursach. W lipcu, w Gdańsku, podczas XVI Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego, wystawiony będzie „Sen nocy letniej”. Co ciekawe, scenariusz do tego przedstawienia napisał schizofrenik na podstawie swoich doświadczeń ze szpitala psychiatrycznego ze Stronia Śląskiego.
- Powstał bardzo ciekawy scenariusz o cierpieniu człowieka. Ten spektakl bardzo spodobał się komisji i zostaliśmy zaproszeni, aby go pokazać nad morzem - mówi dyrektor teatru. - Natomiast we wrześniu jedziemy na XVI Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży „Korczak” do Warszawy. Wystawimy tam spektakl na podstawie „Mikołajka” René Goscinny’ego.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.