W ruinach janowieckiego zamku po zmroku spaceruje postać w zwiewnej białej szacie. To Biała Dama. Duch niegdysiejszej właścicielki z rodu Lubomirskich. Odwiedza swój zamek i stoi na jego straży.
Justyna Jarosińska/GN
Janowiec
Odnowiona część zamku łączy się z ruinami
Położony na wysokiej skarpie lewego brzegu Wisły renesansowy zamek w Janowcu to wspaniała i tajemnicza budowla. Przez lata był to jedyny prywatny zamek w Polsce Ludowej. Zamek jest olbrzymi. W czasach świetności miał 7 wielkich sal i 98 pokoi – wielkością dorównywał Wawelowi. Z jego murów roztacza się rozległy widok na dolinę Wisły. Po drugiej stronie rzeki znajduje się znany i oblegany Kazimierz Dolny. To miasto znają wszyscy. Do Janowca dopiero od niedawna zaczęli napływać turyści wraz z festiwalem filmowym Dwa Brzegi. Janowiec to mała, cicha, spokojna miejscowość. Można tam dojechać bezpośrednio samochodem bądź dla atrakcji dopłynąć promem z Kazimierza.
Justyna Jarosińska
Janowiec
Z najwyższego punktu zamku jest przepiękny widok na okolicę
Wielkie malownicze ruiny janowieckiego zamku stoją na szczycie wysokiej skarpy nad Wisłą. Z trzech stron otacza je naturalny wąwóz i stromizna. Dostęp jest tylko od wschodu i tam też wzniesiono Wielką Basteję i wykopano fosę. Dwie okrągłe narożne baszty chroniły budynek od wschodu i zachodu. Od północy poza linię pierwotnych murów wystaje prostokątny budynek wybudowany dla służby.
Tajemne przejście
Schody w skrzydle wschodnim umożliwiają wejście na trzecie piętro, skąd rozciąga się wspaniały widok na okolicę. Z góry dobrze widać pierwotny podział zamku na dwie części – zachodnią czeladną z małym dziedzińcem i rycerską z wielkim dziedzińcem. Oddziela je zrujnowany dziś budynek drugiej zamkowej kaplicy, wzniesionej przez Lubomirskich nad obrosłą legendami dawną studnią. Podobno w janowieckim zamku, jak w każdym porządnym pałacu, było tajemne przejście. Miało prowadzić z podziemi kaplicy zamkowej do Wisły. Mówi się, że kiedyś wyciągnięto ze studni wiadro wody, a w nim pływała kaczka.
Miało to znaczyć, że przepłynęła podziemnym tunelem z Wisły do studni. Skręcając w lewo w kierunku budynku bramnego, przechodzi się do dawnej sali rycerskiej, a obecnie tarasu widokowego. Obok krużganków znajduje się szalet – wyjątkowy, bo dwuosobowy.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.