Ludwik Anhalt-Köthen w Beskidach planował uruchomić kurorty, które miały być konkurencją dla uzdrowisk alpejskich.
Ludwik Anhalt-Köthen był dziewiątym dzieckiem księcia Fryderyka Erdmanna Anhalt-Köthen i księżnej Luizy Ferdynandy. Urodził się 16 VIII 1783 r. na zamku w Pszczynie.
W dzieciństwie często bywał na dworze swej siostry Anny Amalii w Książu (żona hrabiego Hochberg), a co za tym idzie także w Sudetach, gdzie zakochał się w górskich wędrówkach. Także od dzieciństwa prowadził dziennik, z którego historycy sporo dowiedzieć mogą się o epoce oświeceniowej i romantyzmie.
Po śmierci ojca, Ludwik trafia na dwór w Wernigorode, skąd wywodziła się jego matka. Krótko służył też w pruskiej armii, gdzie jednak kariery nie zrobił. Od 1804 r. przebywa głównie w Pszczynie oraz w zbudowanym specjalnie dla niego w okolicach Starej Wsi pałacyku „Ludwikówka”. Tam oddaje się polowaniom i innym dworskim rozrywkom – chociażby komponowaniu walców, a nawet… sadownictwu. Zimą roku 1805 zorganizował np. kulig na 107 sań!
W tym samym roku był świadkiem podtyskiego przemarszu armii rosyjskiej, zmierzającej na pomoc Austrii. Krótko potem stał się jedną z osób zarządzających majątkiem pszczyńskim. Sam w wojnach napoleońskich udziału nie wziął – wolał bale, wypady do Wiednia i górskie wędrówki – np. po Beskidach, gdzie wiele szczytów zdobywał jako pierwszy turysta w historii. W 1816 r. założył pszczyńskie towarzystwo gimnastyczne, organizujące wyjazdy w góry.
W tym samym roku brat Fryderyk podarował mu zamek w Sielcu (dzielnica Sosnowca), więc Ludwik stał się obywatelem Królestwa Polskiego. Stamtąd udawał się na wycieczki do Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Po śmierci brata Fryderyka, który rządził w Köthen, nowym księciem tego saksońskiego państewka został drugi brat Ludwika, Henryk. Nie zrezygnował on jednak z władzy nad Pszczyną, nie scedował jej na Ludwika. Powierzył mu tylko zarządzanie tymi górnośląskimi dobrami, czego Ludwik się podjął i w ramach oszczędności zlikwidował np. pszczyński dwór. Zamek opustoszał, a młody Anhalt zajmował się sprawami brata z „Ludwikówki”.
Wydarzenia te miały miejsce w czasie powstania listopadowego. Wówczas to w Pszczynie – z obawy przed polskimi rebeliantami oraz panującą w Polsce cholerą – pojawiły się pruskie oddziały, które zamknęły granicę.
Księciem pszczyńskim oficjalnie stał się Ludwik dopiero w roku 1833, co potwierdził król pruski Fryderyk Wilhelm III. Brat Henryk nadal panował natomiast w Köthen i… zarządzał częścią dóbr pszczyńskich, poważnie je przy tym zadłużając. Wierzyciele nękali jednak nie Henryka, a Ludwika – wszak to on był (przynajmniej formalnie) księciem tej ziemi.
Państwo pruskie stawiało w tamtych czasach na uwłaszczenia i likwidację pańszczyzny, ale do roku 1840 tylko około 2% pszczyńskich gospodarstw zostało uwłaszczonych.
Książę sporo inwestował w hodowlę owiec oraz lasy, w których nie tylko polował, ale i eksportował z nich duże ilości drewna. Przyczynił się też do powstania młyna parowego, przez co upadły tradycyjne młyny wodne.
Część książęcych browarów i gorzelni zmodernizowano, zaś na Paprocanach, w tamtejszej hucie, pojawił się w 1835 r. Szkot John Baildon, budując w niej nowy, wielki piec. Powstawały też nowe kopalnie węgla kamiennego, a część z tych odkrywkowych kopalni, które zamknięto, książę kazał rekultywować, tak by po czasie możliwe było w tych miejscach uprawianie warzyw, czy roślin. Byłby więc Ludwik Anhalt-Köthen pierwszym śląskim ekologiem?
Bywał na cesarskim dworze w Wiedniu, a w 1841 r. złożył homagium królowi pruskiemu Fryderykowi Wilhelmowi IV. Mimo germanizacyjnych zapędów pruskiej administracji, książę upierał się, by dzieci jego poddanych uczyć religii po polsku. Także afisze oznajmiające książęce decyzje były pisane polszczyzną.
Najprawdopodobniej za wszystkie swe oszczędności kupił w 1840 r. dobra łodygowickie, w skład których wchodziły m.in. Szczyrk i Skrzyczne. W Beskidach planował uruchomić kurorty, które miały być konkurencją dla uzdrowisk alpejskich. Nie zdążył. Zmarł nagle 5 XI 1841 r.
Część dóbr – w tym „Ludwikówkę” - zapisał w testamencie swej siostrzenicy Charlottcie. Do władania całą ziemią pszczyńską powrócił jednak jego brat, Henryk.
***
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.