Działalność św. Antoniego z Padwy związana jest nie tylko z wieloma cudami uczynionymi za jego wstawiennictwem, ale także z niezwykłymi anegdotami, które dzisiaj mogą nam się wydawać dość zabawne.
Prości, pobożni ludzie w dawnych wiekach potrzebowali jednak budujących i krzepiących opowieści. Tak powstawały legendy, które znajdowały swe odbicie w sztuce. Obraz ukazuje niezwykłe zdarzenie, do jakiego doszło w Tuluzie, w południowej Francji. Na początku XIII wieku to miasto, jak i całe Hrabstwo Tuluzy, było ośrodkiem zdominowanym przez katarów – członków średniowiecznej sekty religijnej. Próby ich nawracania przynosiły przeważnie mizerne efekty. W 1225 roku został tam wysłany Antoni, znany jako znakomity kaznodzieja. Jego kazania przynosiły wiele nawróceń, co wkrótce zmobilizowało heretyckich kaznodziejów do występowania przeciwko świętemu. Właśnie w Tuluzie jeden z nich zakwestionował realną obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Zapowiedział publicznie, że uwierzy nauce Antoniego, jeśli jego osioł, głodzony przez trzy dni i postawiony między owsem z jednej strony a Hostią z drugiej, odejdzie od strawy i odda hołd Jezusowi. Święty zgodził się. Po trzech dniach przyprowadzony osioł skierował się najpierw w stronę owsa, lecz gdy Antoni wezwał go do oddania czci Bogu prawdziwemu, który ukrywa się pod postacią chleba, osioł zostawił owies i ugiął nogi przed Panem. Na obrazie widzimy klęczącego przed Hostią osła. Jego właściciel, pełen skruchy, zdjął czapkę przed Najświętszym Sakramentem. Z lewej strony dwaj inni heretycy zaczynają między sobą dyskutować, co oznacza, że ten cud św. Antoniego nawrócił być może więcej osób.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.