W ten weekend na naszych kinowych ekranach oglądać możemy film Davida Ondříčka "W cieniu".
To historyczna koprodukcja, w której poza Czechami udział wzięli także Słowacy i Polacy. Na przykład autorem zdjęć jest pochodzący z Mikołowa Adam Sikora, który wcześniej pracował jako operator m.in. przy takich filmach jak „Angelus”, „Wojaczek”, „Essential Killing”, czy „Młyn i krzyż”.
Akcja filmu toczy się w Pradze w roku 1953. W stolicy ówczesnej Czechosłowacji dochodzi do brutalnych mordów i napadów. Kto jest ich sprawcą? Co jest ich powodem?
Na te pytania odpowiedź próbuje znaleźć kapitan Hakl. Wcielający się w tę postać Ivan Trojan snuje się po najciemniejszych i najbardziej podejrzanych zaułkach miasta, niczym sam Humphrey Bogart. Ma na sobie (obowiązkowo!) płaszcz i kapelusz, a w kadrach aż roi się od rekwizytów przywodzących na myśl klasyczne filmy gangsterskie i detektywistyczne spod znaku noir.
Ale „W cieniu” nie jest zwyczajnym, kostiumowym kryminałem. To także kawałek powojennej, czechosłowackiej historii, w której nie brakowało prowokacji, antysemickich nagonek, czy wreszcie sfingowanych, pokazowych procesów.
Produkcja wyreżyserowana przez Ondříčka jest czeskim kandydatem do Oscara. Jak mówił twórca: - Film „W cieniu” jest utrzymany w klimacie noir. Nadałem mu sznyt współczesnego thrillera, tak aby pomimo tego, iż jest osadzony w latach 50-tych XX wieku, był zrozumiały dla współczesnego widza. Lata pięćdziesiąte były jednym z najmroczniejszych okresów w czechosłowackiej historii. Komunizm umacnia swoją władzę, ludzie są zdezorientowani, boją się. Deszcz, ciemne zakątki, częste przerwy w dostawie prądu - jednym słowem noir.
„W cieniu” znakomicie wykorzystuje konwencje klasycznego kina hollywoodzkiego, by w ich ramach ukazać ważną, a przy tym niezwykle ciekawą i znakomicie opowiedzianą historię z dziejów Europy Środkowowschodniej. Do tego świetne kostiumy, scenografia, aktorzy, ale niestety nie zdjęcia.
Wspomniany już wcześniej polski operator otrzymał za nie m.in. prestiżową statuetkę Czeskiego Lwa, ale jakoś nie potrafię się do nich przekonać... Być może autorom chodziło o ukazanie - także w warstwie wizualnej - komunistycznej szarzyzny i bylejakości, nie wiem jednak, czy nie byłoby lepiej zdecydować się na zdjęcia czarno-białe – np. takie, które dane nam było oglądać w polskim „Rewersie”. Myślę, że czerń i biel jeszcze bardziej podkreślałaby noirowski charakter filmu, co pewnie spodobałoby się członkom Akademii. Ale to tylko dygresja na zakończenie recenzji o bardzo, bardzo dobrym filmie.
Czech potrafi.
HAGICINEMA
W CIENIU trailer PL
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.