Utalentowany aktorsko i muzycznie zespół, dowcipne dialogi, walka o swoje ideały – oto, co wpływa na powodzenie spektaklu "Exterminator".
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam świadkiem, gdy publiczność teatralna wymusiła na aktorach bisy. Niesłychanie żywa reakcja widowni podczas spektaklu „Exterminator” w Teatrze Na Woli w pewnym sensie to zapowiadała, ale żeby aż tak? Co więc złożyło się na ten sukces?
Młody, dynamiczny zespół aktorski, w dodatku utalentowany muzycznie, na tyle, że jego członkowie sami aranżują i wykonują muzykę, która nie tylko stanowi ich pasję, ale nadaje sens życiu w miasteczku, skazującym jego mieszkańców na marazm i stagnację. Wśród wyrównanego zespołu trzeba wyróżnić Pawła Domagałę, uroczego „luzaka”, w roli Marcysia.
Kolejny walor spektaklu to inteligentny, skrzący się humorem tekst sztuki Przemka Jurka, stanowiący adaptację jego powieści „Kochanowo i okolice”. No, i oczywiście muzyka. Wszystko to spięła reżysersko Aldona Figura, która – jak widać – czuje te klimaty.
Chłopcy, którzy znają się od dzieciństwa, zdążyli się ustabilizować, pożenić, znaleźć mało interesującą pracę – bo niby jak znaleźć inną na zapyziałej prowincji? W każdy piątek spotykają się w Domu Kultury, by grać „death metal”, muzykę, która wyraża ich bunt i marzenia o wolności. Ani nie są satanistami, ani nie palą na estradzie Biblii, tyle że ich temperament wpisuje się znakomicie w mocne metalowe akordy, przy których mogą wykrzyczeć, co ich boli, a co „kręci”. Nie w tym zawiera się jednak sens sztuki.
Nie jest to wprawdzie „Faust”, ale w życiu młodych muzyków zjawi się Mefistofeles w postaci prowincjonalnego wójta, który chce kupić ich ideały za obietnice intratnego interesu. Konkretnie za pieniądze z Unii Europejskiej, dające szansę na własne studio i nagranie płyty. Warunek jest jeden: muszą zdecydować się na kompromis i muzykę deathmetalową zamienić na szlagiery w stylu disco polo.
Na ile ulegną? Co zwycięży? Finału nie zdradzę. Pewne jest, że także dziś młodzi stoją przed podobnymi wyborami.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...